Cholercia no i poleciałam w te klocki, woooo... Wiem, ze jutro waga mnie zabije. Dzisiaj jadłam ŹLE. No cóż, przynajmniej się to tego przyznałam.
2 kawałki sernika, babeczka, lody sorbetowe (to chyba jedyna ZDROWA rzecz, bo zrobiłam sama domowe lody i były pycha!), dwa batony, dwie kromki chleba z ociekającym tłuszczem serem i nawet kolorowy sok, ew. Ktoś powinien mnie za to zbesztać. Dobra. Sama się zbesztam. Obiecuję poprawę! Szczególnie, że pewnie jutro będę miała +cm ah nie!
Trening jak zwykle udany (jej, jedyny zo mi w życiu wychodzi), bo 45 cardio, 30 min rowerek stacjonarny oraz *BĘBNY* 1h10min biegu na 9km! Nogi mi odpadając, ale było warto! :)
Postanowiłam obniżyć kaloryczność i od jutra jadę z 1200-1300 kcal, ale też mniej ćwiczeń na spalenie kalorii a więcej na strukturę.
Jakoś ten czas za szybko leci!
Peppincha
3 sierpnia 2015, 08:25Boże żebym ja miała taki zapał do treningów!