Dziś będzie mało pozytywny wpis....Jakoś nic mi się nie chce po porannym ważeniu... się starałam, różnie ale się starałam... słodyczy nie było... a tu wielka doopa, bo na wadze +2 kg....
Wściekłam się totalnie... piękne 68 kg na wadze... no do jasnej ciasnej...
moja samoocena i tak niska spadła do zera.... nie czułam się od dawna atrakcyjna więc dziś totalna załamka jest i żal i jakaś rozpacz mnie ogarnia....
Po co się starać jak tu efektów brak....
Ale z drugiej strony jak się zapuszczę to będzie jeszcze gorzej... znowu muszę się brać za siebie żeby szybko stracić te 3 kg i było znowu 65 kg....
docelowo chciałabym zrzucić 8 kg żeby na wadze widzieć równe 60 kg...
Nie ważne czy będę się wtedy podobać mężowi, ważne że ja się będę z tym dobrze czuć...
Do końca roku daję sobie czas by się z tym uporać i przywrócić sobie dobry humor...
Jem od dziś 4-5 posiłków tylko zmniejszam ich ilość i po 18 już nic do paszczy nie wkładam... po tygodniu takiego żywienia zwiększę ilość ruchu by podkręcić metabolizm... Nie ważę się aż do niedzieli i zobaczymy co potem...
No i jeszcze jedno pytanko czy ktoś wie jak przywrócić ochotę na figle w sypialni????
angelisia69
7 października 2015, 13:40no napewno nie cieszy takie cos,ale jak sama piszesz gdybys teraz zrezygnowala byloby jeszcze gorzej.Napewno nie trzymasz czystej diety i stad taki wzrost wagi,postaraj sie troszke ograniczyc "odskoki" i napewno bedzie lepiej.Trzymam kciuki za ciebie