"JAK TYLKO SŁOŃCE WSTANIE I ZMIENI SIĘ POGODA, ZABIORĘ SIĘ NA SPACER, PÓJDĘ PRZED SOBĄ SCHOWAĆ..."
Muszę. Muszę zacząć znowu, bo wszystko co teraz robię, jest wprost niedorzeczne. ja gruba- nie chcę siebie takiej-a zachowuję się jak obłąkana. Obiecuję sobie samej i nie dotrzymuje obietnic. Potrzebuję sobie w spokoju wszystko poukładać i przemyśleć, zaplanować. Potrzebuję schować się przed sobą obżartuchem, który nie potrafi pohamować się przed obżeraniem słodyczami. I zacząć od nowa.
"WYMYŚLĘ SIĘ OD NOWA POSKŁADAM SIĘ INACZEJ, UBIORĘ W NOWE SŁOWA, NAJLEPIEJ JAK POTRAFIĘ..."
Potrzebuję planu, czegoś, czego się będę trzymać. Potrzebuję poskładać się od nowa, bo tracę grunt. Może to głupie, może przesadne. Dla mnie nie. Dużo schudłam. Przytyłam i znów udało mi się osiągnąć mały sukces. Ale straciłam kontrolę. Jem słodycze. Kupuję je świadomie, jem w ukryciu, sama. Kogo oszukuję? Siebie. Komu szkodzę? Sobie. Kogo wk...? Siebie. Kto na tym traci najwięcej? ja. Stworzę dobry plan, którego się będę trzymać "najlepiej jak potrafię".
"KILKA ZMIAN I BĘDĘ TYM KIM BĘDĘ CHCIAŁ(A)..."
Właśnie...kilka zmian. I wystarczy trzymać się planu. Być silną, wytrwać w postanowieniach. To tylko kilka zmian, to nie koniec świata. Jednak ja wiem, że muszę zrezygnować ze słodyczy w ogóle- bo nie panuję nad tym, kiedy tylko spróbuję choćby odrobinkę. U mnie tylko kilka zmian...i osiągnę to, co będę chciała.
"BRAK MI JUŻ POWIETRZA, BRAKUJE W PŁUCACH TCHU, Z DŁUGO CZEKAM JUŻ NA ZMIANĘ"
Odchudzam się już dość długo. Ciągle motywuje mnie pierwszy sukces. Chciałabym już. Ale robię masę błędów. Najgorsze, że robię je świadomie, opóźniając coś, co już bym osiągnęła, gdyby nie to, że skusiłam się, że przestałam kontrolować. Denerwuje mnie to jaka jestem...
"DZIŚ POTRZEBNY MI, KTOŚ NOWY..."
Tak, potrzebuję siebie nowej, ale potrzebuję też nowego podejścia do odchudzania, bardziej odpowiedzialnego. Potrzebuję siebie nowej- takiej, która kontroluje to co je, kiedy je ile razy. kogoś, kto nie odkłada treningu, kogoś kto zaczyna od teraz, a nie od jutra.
"JUŻ NIE PAMIĘTAM PRAWIE, JAK W DOBRYM WSTAĆ HUMORZE, I CORAZ CZĘŚCIEJ KŁAMIĘ I SYPIAM CORAZ GORZEJ..."
Sypiam coraz gorzej, sypiam mało...za mało...Z nastrojem bywa różnie. Raczej jestem żywiołową optymistką. Co z tego? Skoro sama czuję, że w ostatnich dniach mam chęć kopnąć kogoś w tyłek. nieważne kogo- kogokolwiek i tym samym zrzucić na niego wine o moje świadome niepowodzenia i brak kontroli.
Kłamię...odnośnie jedzenia. Nie objadam się. Jem za dużo słodyczy. Z dużo- to delikatne określenie. Od teraz już dwóch tygodni. Po prostu oszalałam chyba.
"ŁATWIEJ MI, NIC NIE MAM WIĘC NIE TRACĘ NIC"
Niech tak będzie- teraz nic nie tracę, bo nie jestem ani za bardzo otyła, ani szczupła. Nie jestem ani ładna ani brzydka. Nie tracę nic. Wystarczy tylko zmienić wszystko, poprzestawiać na spokojnie w głowie i trzymać się swoich postanowień.
Cholera- rzuciłam palenie. Paliłam bardzo dużo. Nie palę już wiele lat. Czy to możliwe, żeby cukier uzależniał bardziej niż nikotyna? Czy to możliwe, że jedzenie uzależnia bardziej?
Udowodnię, że nie.
I strasznie kręci mnie ostatnio ta piosenka
BridgetJones52
22 października 2015, 23:24Początki diety są zawsze najlepsze, bo dosyć łatwo przychodzi odchudzanie, traci się kilogramy całkiem szybko. Poza tym radość ze zmiany wizerunku dodaje skrzydeł i napędza do działania. No ale ile można? Jeśli odchudzanie trwa zbyt długo, to prędzej czy później przyjdzie zmęczenie tym wszystkim. Nie można być całe życie na diecie. Ja cały czas powtarzam, że kluczem do sukcesu jest zmiana nawyków żywieniowych, ale na zawsze. Jeżeli nie nauczysz się jeść zdrowo i racjonalnie, to zawsze będziesz się miotła i po sukcesie będą powracamy chwile słabości.Ja bardzo mocno trzymam za Ciebie kciuki, bo jesteś fajna Babka i życzę Ci, żebyś wytrwala w swoich postanowieniach. Skoro potrafilas rzucić palenie, to znak ze masz mocny charakter. Dasz radę: )
karaluszyca
23 października 2015, 16:42Dziękuję, to bardzo miłe co piszesz. Kurczę, aż wstyd się złamać, kiedy się czyta o sobie takie rzeczy :*
dagmarex
20 października 2015, 07:36Pięknie opisane! Piosenka jest świetna! Trzymam kciuki!
karaluszyca
20 października 2015, 17:34I ja za siebie i za Ciebie tez :) dziękuję :)
justagg
19 października 2015, 21:44mi tez w duszy gra:)
karaluszyca
19 października 2015, 21:46jak by facet wiedział, że to zagrzeje kogoś do odchudzania, to by się pochlastał chyba :D
agulek1978
19 października 2015, 21:40Też jestem słodyczoholikiem.Mój rekord bez słodyczy,to tylko trzy tygodnie.Najlepiej to wyznaczyć sobie jeden dzień w tygodniu,na zjedzenie czegoś słodkiego.Inaczej można zwariować.
karaluszyca
19 października 2015, 21:41ja tak nie mogę...jeśli wyciągnę ręke po jeden kawałek- następnego dnia kupie całe opakowanie i je zjem. Najlepiej czułam się w ogóle bez słodyczy. I wtedy najwięcej i najszybciej schudłam.
agulek1978
20 października 2015, 08:18Ja też tak mam,że albo wcale ,albo wszystko.Trzeba jednak nad tym popracować.:-)
Holly77
19 października 2015, 21:29Trzymam mocno kciuki za odnalezienie przez Ciebie Nowej Ja. Bądź niezłomna. Dąż do celu. Nie odpuszczaj. Będzie efekt. Pozdrosy!
karaluszyca
19 października 2015, 21:31Dziękuję. Wsparcie wasze jest nieocenione...
endorfinkaa
19 października 2015, 21:06Bardzo dobre nastawienie :) Wspieram Cię całym sercem!!!Ja też walczę każdego dnia!!! Razem nam się uda :)
karaluszyca
19 października 2015, 21:13Dziękuję :) Wsparcie tutaj jest naprawdę bardzo pomocne i choć każda z nas jest gdzieś tam, to mam wrażenie, że ktoś mnie rozumie i kibicuje mi.
endorfinkaa
19 października 2015, 21:22mnie takie poczucie też bardzo pomaga :) że nie tylko ja mam taki problem z wagą i mogę liczyć na słowa wsparcia :)
anejka75
19 października 2015, 21:04Woow..... Aż nie wiem co napisać....??!!!
karaluszyca
19 października 2015, 21:14A ja się cieszę, że wyrzuciłam to z siebie i mogę postawić kreskę. To co było to było. Od tej chwili jest NOWE :)
anejka75
19 października 2015, 21:15Super tak trzymaj!!!!