Tak,,, jest dobrze, bo w miare trzymam dietę...śn,dwie kromki z wedliną pomiiiidorem, musztarda, I takim marmite...obiad cztery połówki ziemn, malutki kotlecik, march z groszkiem, a kotlecik taki mały, skurczyl się ,a I prawie połowe dostal kot. No cóż takie życie, kot zawsze na stole I czeka.. drugie sn, szklanka maslanki, jogurcik..a na kolacje kilka cukierków , to takie czasem zjadam bo to na kaszel, te czarne haribo, z lukrecji. . No I chwalę się, zrobiłam na rowerku 40 minut. Tak mnie to zaczyna cieszyć, bo jakoś mi to zaczyna iść... a żeby mi sie nie nudziło, to mówię te afirmacje za mojego syna...I to jest takie ważne ,zeby miec w czasie tego pedałowania jakieś zajęcie. A powiem Wam,ze mozna sie porządnie spocić. Ten marmite, to jest taka maź taki wynalazek angielski, takie smarowanie to sa zmiksowane, zmielone warzywa, Wyglada to jak smoła, albo jeszcze lepiej , dziegieć. A sloooone !...że hej. A powiedzcie, do czego jadacie te chutney, e. Pewnie do kanapek normalnie. Ja czasem cos takiego kupuję, bo moja cora to nie,. Ona jest konserwatywna, jak cos do czegos przyzwyczaiła się, to - to jest. Wczoraj zrobiłam dobra robotę, bo przesadziłam kwiaty, ponieważ stały palmy, w takim małym koszyczku, już od czterech lat. Zbiedniały, zrobily się te listki takie cienkie bardziej żółte. Mam nadzieję,że dojda do siebie, dałam im duże doniczki. To było osiem palemek w tym jednym koszyku, rozsadziłam na dwie doniczki, I jeszcze dwa kwiaty inne, ale nie wiem jak sie nazywają. Zapomniałam. A dzisiaj także zrobiłam dobra robotę, Przyszlam z [pracy, I jakos nie chciało mi sie iść spać, leżeć, to umyłąm naczynia, wykapałam się, I wyczyściłam te kolanka pod zlewem, bo zupełnie nie zlatywala woda. Co notabene sama pewnie załątwiłam, bo I czysciłam zioła pewnei I traw nawpadało tam, I bzu, I ziemi, I smieci z mycia, Było fatalnie, a teraz pieknie zlatuje woda. A corka starsza pyta mnie się, na co mi tak schodzi czas, - a ja zawsze mam jakąś robotę..A to w ogródku, zrywam ręcznie trawę, idę gdzieś, leże,co ważną pozycją odpoczynkową musi być) uczę sie angielskiego. No I zadbać o inne sparwy musze poenergetyzować , poafirmować....pomedytować, zadbac o swoja twardzinę, zrobic ten mój opatrunek z ziemniaka. A no I takie tam, jeszcze czeka zrobienie muszli w łazience, bo lata w kółko, ale tego sama pewnei nie zrobię. Musze chyba zgłosić do swojej agencji która wynajęła nam mieszkanie, niech zrobią, Pewnei pojde na dniach. Jutro musze wyjść do miasta, - miałam dzisiaj ale jakos nie, bo po południu mówię musi byc angielski I jakies pisanie. Mam chęć zakupić sporo książek, w Wydawnictwie w Warszawie wysyłkowym, bo takie widze pozycje, - ale z drugiej strony, mówie do córy ,że chyba sie wstrzymam ,na trzy - cztery miesiące jeszcze, bo jeszcze mam pare książek nie przeczytanych . No I gazety doszły. m,am tu jeszcze do zrobienia coś, ale ciagle nie ma czasu, - może syn. Trzeba pozawieszac obrazy. Leży ich troche, a ostatnio będą w Polsce, to tez kupiłam. W hotelu w którym mieszkałyśmy jakis tam któś szwagier tej pani maluje. To zakupiłam sobie - uważam ladną pozycję, Jest to wizerunek dzikaa, I psa. Pies w takiej walczacej postawie, .... Ładne, oryginalne. ... Będąc w Polsce kupiłam sobie także oczywiście, książkę o ziołąch. Też fajna, - nie jest to taki przewodnik o roslinach, ale tez dobrze zrobiona ksiązka: są tam takż eprzepisy, sposoby dekrowania ziolami fajne, łądne rzeczy. A także jak stosowac ziola w kuchni, kosmetyce, przyrządzić samemu np krem, czy coś do pielęgnacji. Książka sympatyczna. No I to by było na tyle. Tylko dodam,ze mam zamiar wprowadzić moż ejeszcz einne ćwiczenia, takie które kiedys cwiczyłam. Z Louise Hart , mam taka płytę. No cos tam chciałąbym wprowadzić jeszcze. To tymczasem - do usłyszenia, - pozdróweczka - Irena
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
giga1
19 listopada 2015, 10:31Witaj Irenko rzadko zaglądam, rzadko też piszę, ale kiedy czytam informację o Twoim żywieniu w Twoich wpiisach, to odnoszę wrażenie, że Ty jednak chyba jesz za mało, i to tez nie jest za dobrze. Kiedy jest aktywność to także trzeba pożywienie uzupełnić. Cieszę sie bardzo, że jest ona i że jest pozywtywnie. Pozdrawiam serdecznie
irena.53
23 listopada 2015, 19:32Witam Cię serdecznie Giga .... dobrze , to mile zatroskanie . Staram sie cały czas to wyposrodkować...osiagnąć najrosządniejszy stan w tym wszystkim. Wezmę to pod uwagę. Pozdrawiam serdecznie ...
Dorota1953
17 listopada 2015, 20:16Gratuluję i zazdroszczę tego 40 minut na rowerze :) Podziwiam Cię też, że możesz afirmować jeżdżąc na rowerze. Ja do afirmacji muszę mieć absolutną ciszę i spokój. Na rowerze tylko oglądam filmy lub słucham muzyki :)
irena.53
17 listopada 2015, 21:10Da się....oczywiście że wiem,że afirmacja powinna byc że skupieniem sie na niej. Tu w tym prztypadku także na osobie której dotyczy.. Da się....no ale może kazdemu jest co innego dobre.....
abiozi
17 listopada 2015, 19:01Irenko...pisz do mnie!!!!
irena.53
17 listopada 2015, 19:25Kochana jesteś....a ja to sie tak boję, bo ludziom szybko cos sie może do nosa uchwycić...I zaraz reagują agresywnie.Tak,ze ja zawsze wole byc ostrozna.. Pozdróweczka kochana dziewczyno...
sardynka50
17 listopada 2015, 13:02Fajnie,że działasz ! Pozdrawiam serdecznie. Buźka..
irena.53
17 listopada 2015, 18:43Tak na ile się da....czy mniej, czy więcej...myślę,z emoż ecoś da ileby nie bylo starań..caluski,pa
alhe11
17 listopada 2015, 10:09Ojej, tez bym chciala kupic sobie jakies ksiazki, ale troche poczekam az bedzie wiecej pieniazkow. Podziwiam, ze tak ladnie cwiczysz, ja sie jakos nie moge zmusic, a przeciez cwiczenia to ma byc radosc a nie obowiazek. U mnie niestety ciezki obowiazek, wiec odkladam. Rowerek zarasta kurzem. Tez wzielam sie za kwiatki, co prawda nie przesadzam do nowego, ale kaktusy wciagnelam do domu, i na okno ziola w doniczce postawialm. Pozdrawiam serdecznie !
irena.53
17 listopada 2015, 18:41Się odmieni....- musi.. Nigdy nie jest tak samo, w życiu tak falami...coś złego, ale potem mija I przychodzi dobre.... Oby przyszło na zawsze....dobrego życzę..
Molgar
17 listopada 2015, 07:15Świetnie, super. Szczególnie te 40 min na rowerze. Dzielnie walczysz.