Dzisiejszy dzień przypomniał mi tamten okres. Kompulsywne objadanie - tak brzmiała diagnoza najpierw u psychologa potem u psychiatry. Wyszłam z tego, może nie całkiem bo z + 40 kg Dziś może nie było tak źle bo cały dzień dieta była utrzymana IDEALNIE ale po całym dniu i pewnej sytuacji stresowej sięgnęłam po mieszankę studencką. Może nie było to całe opakowanie a 2,5 garści i jakby patrząc na moje małe dziecinne ręce nie było tego aż tak dużo jak kiedyś. Jednak miałam być silna i wytrzymać. Nie poddaje się. Jedzenie na jutrzejszy dzień przygotowane i wciąż wierzę że się uda.
Moja bomba witaminowa ( zdaje sobie sprawę że np banan to cukier itp ale odchudzam się po swojemu, nie odbiorę sobie wszystkich smaków)