Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Powoli....


Waga powolutku spada...Jestem zadowolona z siebie.Tyle można by było opisać. Czy grubasy sa szczęśliwe? Tak, wtedy kiedy jedzą,ale sekundę po są nieszczęśliwymi potworami. Ja się właśnie tak czułam cały czas. W sumie to jest tak,że każdy z nas dojdzie kiedyś do ostatnich drzwi i albo zapuka ,albo się cofnie. Ja zapukałam. Zaczęłam od psychologa. Bo pomyslałam,że w głowie muszę sobie poukladac najpierw. I zaczęło się....Najpierw zastanawiałam się jak to ze mną jest. Czy ja naprawdę musze być tym kim jestem? Nie znacie mnie. Ale powiem wam jedno. Kiedy moja waga wskazała 125 kg byłam już wrakiem....Piszę byłam ,bo już nie chcę nim być. Chodziłam z ogromnym bólem. Mój własny facet mnie trzymał bym nie upadła. każdy krok to ból. No a jak boli to trzeba ulżyć sobie no jak???? Żarciem. Moim największym problemem są slodycze. I one były ze mną kiedy było mi źle. Przyjaciele? Tak słodycze to przyjaciele Ci którzy stają się wrogami i czekają za rogiem ,aż upadniesz...Zapraszam jutro. Czytajcie mnie i dodawajcie mi siłę. Ja chcę dodać ją WAM!!! Życie ma się jedno nie czołgajmy się!!! Biegnijmy sapiąc!! Potem będzie coraz łatwiej!

  • garfildus

    garfildus

    30 grudnia 2015, 21:35

    Piekne słowa. Trzymam kciuki!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.