Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Sprawozdanie śródtygodniowe


Witajcie ;)

Niedziela była straszna, miałam kaca i nic mi się nie chciało. Całkowity brak jakiekolwiek siły, toteż dałam sobie spokój. Za to zjadłam trochę nutelli prosto ze słoika z moim K. 

Poniedziałek i wtorek jak najbardziej na tak. K. powiedział, że jest ze mnie dumny. Tylko denerwuje się, że nie chcę przy nim ćwiczyć. No nie chcę, bo nie wiem na ile jestem w stanie wykonać ćwiczenia z poszczególnych treningów. Więc czasem muszę trochę zwolnić tempa, płynie ze mnie, jestem czerwona, włosy włażą mi co chwilę do oczu i trzęsie mi się sadło. Chcę mu zaoszczędzić tego widoku. 

W poniedziałek robiłam Total body circuit - słabo u mnie strasznie z plankiem, ręce mam z waty no i nie mam maty, a na gołej twardej podłodze strasznie niewygodnie ;( muszę coś kupić koniecznie. 

Wczoraj miało być AB intervals, ale filmik miałam ściągnięty w jakimś dziwnym rozszerzeniu i nie chciał mi pójść, więc zrobiłam cardio, chociaż wiem, że powinnam zrobić lower focus, ale tak nie cierpię tych dwóch treningów, że zawsze muszę sama siebie oszukać. 

Dzisiaj dostałam okresu, boli. Nie wiem czy dam rade coś wgl zrobić jak wrócę do domu. Chociaż bardzo bym chciała. Nawet się nie zmuszam do tego, po prostu wstaję i idę ćwiczyć. Jakoś jak K. jest obok to mi łatwiej podnieść dupę, no bo w końcu wjechał mi na ambicje. 

Jeśli chodzi o jedzenie to jest beznadziejnie :D Rano nie mam czasu zjeść nic porządnego, więc biorę do pracy cokolwiek, tzn kupuję cokolwiek. Drożdzówkę, albo biała bułkę a do tego jakiś serek. Na drugie śniadanie, które wypada u mnie gdzieś koło 13 jem też jakis jogurt, więc jest nudno i beznadziejnie. Wczoraj były warzywa z kaszą pęczak, dzisiaj też będą, bo nie chce nam się gotować nic lepszego. 

Ze spraw codziennych zepsuł mi się zamek w drzwiach od samochodu, K. urwał sznurek od światła bocznego w kuchni, a żarówka w głównym jest spalona, za to znalazł radio :D No i musimy kupić pralkę. Zbliża się mój czas zmiany pracy, ale jeszcze nie wiem jak to powiedzieć szefowi...

No cóż, może bym trochę popracowała?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.