Tydzień mnie tu nie było,ale mam troszkę ''latania'' + 1,5godz-2h dziennie na siłowni-oprócz niedzieli... 30 minut vacu well + 20 min rowerek-szybkie tempo=500kcal stracone i zabieram się za ćwiczenia siłowe... obskocze wszystkie maszyny do ćwiczeń na brzuch -jest ich 6:) po 30 powtórzeń... zaczęłam sobie urozmaicać i wskoczyłam na maszyny do ćwiczenia nóg i rąk i pleców heheh;)
do tej pory miałam tylko raz zakwasy na brzuchu-ale to przyznam szczerze,że wybrałam za duży ciężar,więc moja wina ;) a tak ogółem to czasem mam słabe zakwasy ;) staram się spać te 8-10 godzin,aby mięśnie się regenerowały ...
Poza tym zaczęłam stosować L-karnitynę i przyznam szczerze,że rzeczywiście szybciej się pocę,mam więcej siły-więc potwierdzam-DZIAŁA;) tylko kupiłam droższa,z większym stężeniem.
Przyznam szczerze,że ten wysiłek jest uzależniający,aż chce się iść,nie ma żadnych wymówek - to nie jest dla mnie kara.
Dziś siedziałam przed siłownią i zaczęłam ziewać i ziewać i ziewać... aż wstałam ,ubrałam się i wyszłam na siłownie. Wróciłam jak po najlepszej kawie ,z uśmiechem na twarzy.
Wczoraj- dzień pełen nerwów,chodziłam jak osa.Po treningu-jak ręką odjął.
To fakt-endorfinki;) I jak wcześniej ćwiczyłam w domu -orbitrek,orbitrek,orbitrek... Zaczęło mnie to nudzić,nie motywowało mnie to, było myślenie-nie chcę mi się,no,ale wstawałam i robiłam swoje no. Ale nie dawało mi to tyle radości,a godzina dłużyła się i dłużyła,tylko spoglądałam na zegarek,jak na skazanie.
Tu mam różnorodność,a sprzętów coraz więcej,siłownia się rozrasta,inwestują w nią :)
I chyba o to właśnie w tym chodzi,aby znaleźć swój sposób aktywności!!! :) Trzeba to polubić ,pokochać...
Mnie np. nikt by nie zmusił do np. Chodakowskiej-próbowałam z nią i stwierdziłam,że dom to nie jest dobre środowisko dla mnie do ćwiczenia,dużo rzeczy mnie rozprasza i przeszkadza, poza tym muszę zwracać uwagę na sąsiadów,którzy raczej by nie tolerowali mojego skakania hehe;D czy biegu w miejscu... Poza tym nie lubię robić to co ktoś mi każe,lubię robić to na co mam ochotę. Najwidoczniej to wszystko to rzecz gustu i upodobania.
Staram się dobrze odżywiać ,dziś fasolka po bretońsku,moja wyśmienita hihi Fasolka pod każdą postacią mi odpowiada,więc wyszukuję coraz to nowych przepisów .
No i ciasteczkami owsianymi chwilowo się przejadłam,więc na razie stop ;)
10.02-będę się mierzyć i sprawdzę moje efekty;) aby był równo miesiąc treningów silowych;) bo wcześniej było tylko cardio...
Poza tym ciekawe czy rzeczywiście działa te vacu well-już dziś byłam na nim ósmy raz!
NaDukanie
27 stycznia 2016, 18:35Niech każdy robi to co lubi byle działało na niego :) ot co. Dobrze ze znalazłaś swoje miejsce w aktywności fizycznej :) super
angelisia69
27 stycznia 2016, 13:58;-) i takie wpisy to ja lubie!!Pokochac aktywnosc?DA SIE!!!dla wiekszosci to niezrozumiale ale na szczescie sa takie osobki jak MY ktore lamia stereotypy ;-) Oby efekty byly zadowalajace!Powodzonka