Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 10 - godz. 11.00


Dalej kontynuuję detoks. Jem kaszę jaglaną (ok. 250g suchej kaszy). Kupiłam innej firmy i Nauczyłam się ją gotować, na porcję dodaję 2 łyżki jogurtu naturalnego i słodzę stewią - smakuje mi. Wczoraj skusiłam się na szklankę koktajlu warzywno-owocowego (jabłko, marchew, pomarańcza) - robiąc mężowi koktajl dostałam silnego ślinotku (zabawne) i złamałam się, a właściwie złamał mnie mój organizm - chciał tych witaminek z koktajlu i koniec. Pozwoliłam mu na to, bo to nie był to żaden fast food ani inne jedzonko. Zresztą jest tyle detoksów jaglanych, nie musi to być koniecznie monodieta... - tak sobie tłumaczę i nie mam zbytnich wyrzutów sumienia.

Wczoraj na rowerku stacjonarnym prawie 6,5 km, 300 kcal, czas ćwiczeń 1h, 10 minut.

Od przedwczoraj wzrost wagi o 0,5 kg. Dalej będę kontynuować detoks, na pewno do soboty  (13 dnia) - zakończę go w sobotę/niedzielę. Tyle dobroci naczytałam się o kaszy jaglanej, że szkoda mi przerywać, gdy tak dobrze go przechodzę. Może już więcej nie schudnę, ale mogę zyskać wiele innych korzyści dla zdrowia. No, w końcu do mnie dotarło, że to nie dieta odchudzająca tylko kuracja oczyszczająca. Chorągiewka - raz w tą stronę, potem w drugą.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.