Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
No i drgneła franca... w górę....


... ale nie dziwie się jej. Przez wekend nie kiwnełam palcem - co gorsza rzuciłam się w wir słodyczy.... Po pierwsze @, po drugie paskudne grypsko..... wiem wiem... nie ma wymówek. Wymówki mają tylko słabi ludzie - nie wolno nam się poddawać dziewczyny !!! pupy do góry, nie ma że ciężko nie ma że boli....

Ustaliłam sobie menu na dziś, żeby nie odchodzić od dobrej diety i nie skusić się na nic złego:

- śniadanie 7:15 - dwie kromki chlebka pszenno-żytniego własnej roboty, delma, ogórek, rzodkiewka, kawa czarna

- II śniadanie - 11:30 - kawa czarna, serek wiejski

- obiad - 14:30 warzywa na parze (kalafior, brokół, szparagówka i co tam jeszcze się znajdzie), kapusta kiszona ( do oporu), jajko sadzone, kawa czarna

- kolacja - 18:30 jajecznica z pieczarkami i cebulką. 

- przez cały dzień popijać będę wodę z cytrynką i imbirem, albo sobie czystek zrobie, zobacze jeszcze.

Powinno być ok. Dużo białka mało węgli. I obym się nie skusiła na żadne słodycze.
A o 17:30 godzinka biegu ( nie ma że leje). Może jeszcze jakieś ćwiczenia z Chodakowską porobię, chociaż tylko na brzuch, bo czuje się paskudnie przez to grypsko. 

Miłego dnia....

  • roogirl

    roogirl

    7 marca 2016, 21:12

    W czasie okresu waga zawsze rośnie, albo prawie, spróbuj po okresie to będzie lepiej. Pzdr.

  • CookiesCake

    CookiesCake

    7 marca 2016, 12:14

    Zdrowiej! ;) Bylebyś się nie poddawała mimo grzeszków ;)

  • ulakawula

    ulakawula

    7 marca 2016, 10:53

    też masz wrażenie, że łatwiej trzymać się diety w tygodniu niż w weekend?

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.