Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
znowu niechciany przybytek

Wtorek, dzień ważenia i 76,4 kg, wzrost o 0,5 kg , ale już nawet mnie to nie złości. Przyzwyczaiłam się, że zawsze po spadku w następnym tygodniu jest albo mały wzrost, albo waga stoi w miejscu. Zobaczymy jak będzie w następnym tygodniu, bo dzisiejsza na dodatek dostała @ więc pocieszam się, że to jest spowodowane przez te dni ;)

Dietkę trzymam dalej, chociaż w tym tygodniu pozwoliłam sobie na piwko, kieliszek wina i kawałek ciasta ( ale ciasto było zamiast kolacji ;), no nic nie można sobie wszystkiego w życiu odmawiać ;)

Przez ostatnie dni żyłam w totalnym stresie, bo u mojego brata lekarz zobaczył jakąś zmianę na kości, powiedział, że to może być jakiś chrzęstniak. Wczoraj poczytałam na ten temat w internecie i nie przespałam całej nocy. Wiem, że nie warto, aż tak bardzo wierzyć w to co jest w internecie, ale jakoś to było silniejsze ode mnie. Cholernie się przejęłam, ale na całe szczęście przed chwilą dzwoniła siostra, że wracają od lekarza i powiedział, że to nic groźnego, a ta zmiana spowodowana jest tym, że jeszcze rośnie i tak po prostu ma ;D kamień z serca ;)