Witajcie...
Od ostatniego wpisu minął prawie miesiąc i jeszcze troszkę niechętnie wracam do pisania. Okres ten nie należał do miłych, przyjemnych, piszę dlatego, że zamykam pewien etap i chcę o Nim zapomnieć. Poczułam się jak w filmie, nagle wydarzenia ciągnęły jakby wieczność. Mnóstwo stresu, brak apetytu, straciłam 3kg w tydzień, dopiero co wracam do w miarę normalnego menu, ponieważ przez dlugi okres były tylko napoje i 2 posiłki dziennie jedzone na siłę. Wszystko było OK, aż nagle telefon, diagnoza, która nie śniła mi się nigdy we własnym scenariuszu momentalny rozlew nigdy wcześniej niestwierdzonego krwiaka=śmierć mózgu, ta bezsilność gdy siedzisz przy bliskiej osobie i wiesz, że to ostatnie momenty na intensywnej terapii/OIOMIE, że to czas na pożegnanie, że ona już nic nie wie, a właściwie to prawie już jej nie ma... Strasznie ciężko było mi się pozbierać, miałam jeszcze kilka zobowiązań także musiałam stanąć na nogi, a wyglądało to ogółem tak, że byłam marionetką w pracy miła, pracowita, zaradna itp., a w domu smutna, opłakana, bezradna. Problemy rosły z minuty na minutę, a ja musiałam zachowywać zimną krew i razem z rodziną walczyć. Tymi słowami chcę zakończyć ten etap i jak najrzadziej wracać do wspomnień, ponieważ cholernie bolą...
Obiecałam Wam przepisy kulinarne, lecz jak na razie nie miałam kiedy wstawić ich wszystkich na bloga. Ale jest jeden z najnowszych trendów, polecany, smaczny, bezglutenowy, zdrowy, genialny spód kalafiorowy do pizzy
Relacja tutaj --->https://840805.siukjm.asia/2016/08/...
Oprócz tego czekają na Was jeszcze muffiny czekoladowe oraz kotleciki z brokuła :) Ale to już w kolejnej odsłonie... następna notka będzie wspomnieniowa, muzyczna, wesoła, energiczna, bo wiele się wydarzyło w miniony weekend :))))
Pozdrawiam i ściskam...
pozytywna16
23 września 2016, 13:14Życzę Ci przede wszystkim dużo siły :*
angelisia69
21 września 2016, 16:43Uwielbiam taka pizze,robilam kilka razy ale bez mozarelli bo rzadko ja miewam w domu. Co do tego co przezylas,nawet nie wiem jak to ujac w slowa,bo jest to jedna z najgorszych wiadomosci jakie mozna usluyszec o bliskich,sama podobna sytuacje przezylam bedac dzieckiem.Z dziadkiem na onkologii spedzalam ostatnie jego dni,z dnia na dzien bylo coraz gorzej,ale on i tak nie tracil nadzieji i ciagle walczyl o siebie.Bardzo ci kochana wspolczuje,ale cos sie konczy zeby cos nowego moglo sie zaczac.Tak wiec u ciebie niech pozostana tylko piekne wspomnienia na temat osoby ktora odeszla,a do zdarzen ze szpitala nie wracaj wogole badz jak najrzadziej.Pozdrawiam cieplutko!Wracaj do zywych!