Znowu ja. Znowu z alarmującą wiadomością- półtora tygodnia temu stuknęło mi prawie 90 kg.
Znowu poczułam ten sam strach- jeszcze trochę i 100, potem 110 kg, później 125 kg. ... i co dalej ? Błędne koło. Zajadane stresy, smutki, wszystko, a w chwili radości również pudełko czekoladek i 2 paczki chipsów. Jestem największym chipsożercą jakiego znam, a to taki syf ... Po prostu masakra. Znowu powrócił mój problem jedzenia w ukryciu, w chwili samotności. A co gorsze- szukałam tych chwil samotności żeby się w ukryciu nażreć. Nie ma co ściemniać, problem to problem. Ten sam od lat. I chociaż była już gigantyczna poprawa- to zrobiłam olbrzymi krok wstecz.
Postęp tygodniowy jest taki, że nie tknęłam cukru. Pierwsze dwa dni: nie szło ze mną wytrzymać i w domu i w pracy. Byłam nieznośna! Trzęsłam się, prawie płakałam. Naprawdę nie było łatwo.
W ciagu tygodnia musiałam się drastycznie pilnować na 3 imprezach. Trzy razy pokusy, odmawianie, tłumaczenie... Szkoda nawet pisać.
W każdym razie nie chcę się poddać. Muszę znowu ujrzeć "7" z przodu- tak dawno już niewidziane.
Ściakam tych, którzy walczą!
T.
Kamila914
2 listopada 2016, 21:02Mam nadzieję, że Ci się uda :) Powodzonka :)
j.lisicka
2 listopada 2016, 11:49Kibicuję Ci z całego serca :* Walcz, póki nie jest za późno!
Maya27kc
2 listopada 2016, 11:12Głowa do góry - spokojna dieta i będzie ok, a z czasem super :) Niestety mając nadwagę trzeba bardzo uważać na to co się je, gdyż tłuszcz szybciej gromadzi się wokół już istniejących tkanek tłuszczu. A co za tym idzie - im grubsza jesteś tym szybciej tyjesz :C Ale można nad tym zapanować i wierze że dasz radę! :)
dorciaw1980
2 listopada 2016, 08:46"znowu" jak ja dobrze znam to slowo. cukier uzaleznia, niestety. dumna jestem z ciebie, ze sie trzymasz! tak trzymaj dalej. tylko zaplanuj sobie jedzeine i nie jedz za malo wegli, bo w koncu sie na nie rzucisz... powodzenia
orchidea24
2 listopada 2016, 07:56Na pewno się uda! powodzenia!
siopas78
2 listopada 2016, 06:34Powodzenia. Naprawdę warto walczyć!