Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zakochałam się


Dawno mnie nie było, a trochę się wydarzyło :D W czwartek mama wysłała mnie do lekarza po receptę dla babci i do apteki. Była piękna pogoda, więc wybrałam się rowerem. Świetny pomysł. Najlepszy z mozliwych. Wybrać się w południe na długą wycieczkę rowerem, pierwszy raz w sezonie rowerowym. Nie było az tak źle, ale na początku myślałam, ze padnę :D strasznie się zwymyślałam za ten "świetny" pomysł, ale potem jechało mi się tak świetnie i czułam się dumna, ze mi się udało dojechać i wgl :D W nocy dostałam okresu. Świetnie. Pierwsze dwa dni spędzam w łózku (trzeci najchętniej tez bym spędziła), a weekend zapowiadał się intensywnie. Byłam zła, ale miałam rozmowę kwalifikacyjną do wakacyjnej pracy. Odnalazłam sposób na okres, ćpanie tabletek co około 3 godziny. Prawda jest taka, ze wybieram się do lekarza od pół roku, ale nie mogę się jakoś wybrać. Rozmowa. Weszliśmy całą grupą, zrobiliśmy jakiś test matematyczny, a potem okazało się, ze nie przyjmują sezonowo. No szlag mnie trafił. Dzwonili do mnie dwa razy, z czego raz w piątek na 2 h przed rozmową i pytali czy będę. Potem jechałam na zakupy, był mega korek, a ja mega zdenerwowana. Auto mi zgasło, nie mogłam go odpalić. Wkurzona byłam nieziemsko. Z racji okresu musiałam odmówić pójścia na imprezę w sobotę, bo miała się odbyć na działce, w lesie. Ale miałam całą sobotę na spotkanie z kolezankami z gimnazjum, miałyśmy iść na rowery, ale za duzo było do opowiedzenia :D dowiedziałam się tez, ze impreza została przeniesiona na inny dzień, jeszcze nie wiadomo na jaki, ale będę wtedy pewnie mogła :D tam jest o tyle fajnie, ze siedzimy, gadamy, ktoś coś pije, jest ognisko, jakieś jedzonko. Takie luźne spotkanie i mozna kogoś poznać, spędzić wieczór w fajnym, miłym towarzystwie ;) W niedzielę wszyscy zjechali się do babci na dzień matki. Przyznaję bez bicia, ze nawet nie wiem ile słodyczy zjadłam :D wszystko przez babcię :D ale dziś wreszcie czułam się na siłach, zeby wrócić do treningu. Cały dzień lezałam na słońcu i próbowałam się opalić. Nalezę do tych osób, którym przychodzi to z ogromnym trudem, dlatego zamówiłam przyspieszacz do opalania z katalogu z Avonu. Chcę być pierwszy raz w życiu opalona. Leząc na słońcu czytałam ksiązkę, która strasznie mnie wciągnęła :D A później pomyślałam, ze odprowadzę mamę do pracy. I znowu byłam na rowerze. Wcześniej kochałam rower, ale teraz to jest coś więcej :D Naprawdę i szczerze kocham jeździć rowerem. Jak tylko wróciłam, zrobiłam trening. Nowy trening. Było wspa-nia-le. Naprawdę nie sądziłam, ze bez treningu będzie mi tak źle. A po treningu tak dobrze, świetnie. Takie przyjemne zmęczenie. Trochę się rozpisałam i powinnam juz kończyć, choć mogłabym pisać i pisać o treningu :D

  • Smile_is_back

    Smile_is_back

    31 maja 2017, 21:23

    Ejjjj... mnie na rowerze kilka lat nie bylo! Dopiszę sobie do listy rzeczy do zrobienia w lecie! Ach! Super pomysł!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.