W najbliższym czasie saturn ustawi się w kwadraturze do mojego Mc. Czekają mnie ciężkie chwile i to i w pracy i w rodzinie. Nie podoba mi się to wcale ale przetrwać muszę. Potrwa to kilka miesięcy i nieźle mnie psychicznie zmęczy. Będą przeszkody i to poważne. Chyba znajdę sobie coś w czym będę się realizować, a zarabianie pieniędzy odłożę na późniejszy okres. Nie ma co się stresować i walić głową w mur. Z głodu przecież nie umrę, a że nowych mebli nie kupię? Trudno. Kupię później.
W dodatku od września zaczyna się dla mnie siódmy rok numerologiczny. To rok w którym ważna będzie duchowość, a nie sprawy materialne. Niby duchowość nie jest mi obca ale i sprawy materialne są ważne. Jak ja się w tym odnajdę? Jeszcze nie wiem. Jakoś muszę. A jak się odnajdzie Krzysiek? On też jest numerologiczną piątką. Byle się w jakiegoś dewota nie zamienił, bo on przecież katolik jest. Już teraz czasem krzywo patrzy na moje praktyki i do kościoła mnie goni.
Dziś pracować zawodowo ani nie myślę tzn. pisać nie będę, bo wróżyć raczej mam zamiar.