Po prostu lawina skrajnych uczuć się dzisiaj przeze mnie przewija:
Weszłam w fazę ZAUROCZENIA w bieganiu wczoraj zrobiłam sobie przerwę (chcę biegać 3 x w tygodniu) ale już nie umiałam doczekać się dzisiejszego treningu a więc:
(1 minuta marszu + 2 minuty biegu )x 7 = 21 minut treningu = 2,88 km = 239 kcal =
w przyszłym tygodniu chcę biegać już po 3 minuty :) powoli do przodu
ZAŁAMANA jestem natomiast moimi relacjami z Juniorem ja wiem, że jestem osobą, która najwięcej od niego wymaga, czasem mam wrażenie, że jestem jedyną osobą, która w tym domu czegoś od niego wymaga , Wiem że małe dzieci wolą jak im się na wszystko pozwala i mogą kimś rządzić (np dziadkiem, tatą) no i wprost dowiedziałam się od Juniora że: "Babcia daje mu różne słodkości ponieważ go kocha" (a ja mu je przecież ograniczam). A szczerość dzieci jest groma. Ale jak po raz kolejny pyta się mnie, kiedy znowu pójdę do pracy, żeby mógł zostać sam z tatą i dziadkami to jednak robi się przykro. A ja naprawdę się staram (zabawy plastyczne, rożne zadania, rowerek, piaskownica) ale mam też obowiązki jak każda z was, a młody też musi umieć bawić się samodzielnie. Koniec końców jestem ostatnio na końcu łańcucha pokarmowego priorytetów juniora (boli jak cholera ale nie odpuszczę - szkoda mi tego co już z nim wypracowałam)
ZDETERMINOWANIE dotyczy słodyczy, och słabości moje kochane, odstawiam, odstawiam poooowoooli: oczywiście kilka kostek gorzkiej dzisiaj wpadło, i już miałam w łapkach mleczną nadziewaną czekoladę, już miała ją otworzyć, ale pomyślałam sobie "CO TY DO CHOLERY ROBISZ??!!" czekolada została w barku. Potrzebuję nad sobą cerbera. Najtrudniej jest się powstrzymać gdy jestem sama ze sobą.
Jeszcze tradycyjnie przypomnę o kilometrach dla dzieciaczków po przeszczepie nerek: http://www.ad-renalina.pl/
niech moc będzie z wami
missachten
7 sierpnia 2017, 10:43Dasz radę :D
Osobkazozz
7 sierpnia 2017, 12:52staram się :)
iw-nowa
7 sierpnia 2017, 10:10Podziwiam za bieganie, to jednak nie dla mnie. Co do Juniora - znam to. Też byłam jedyna, która czegoś wymagała od mojej córki. To niestety potem przenosi się na życie dorosłe dziecka. Dziadkowie dawali i dalej dają, ja daję, ale mądrze. Mimo wszystko w chwilach, kiedy stoją przed nią prawdziwe życiowe wyzwania, zwycięża to, czego ja ją nauczyłam. Skoro tata też daje się zmanipulować przez Młodego, to cóż - taką masz rolę. Mimo wszystko może próbuj urządzić rodzinną naradę i wytłumaczyć im, że robią dziecku krzywdę i programują na choroby i czy rzeczywiście im o to chodzi (naczytaj się mądrych artykułów na ten temat przedtem, przygotuj sobie - nawet spisz - argumenty, jak nie będą słuchać, wręcz każdemu po jednym egzemplarzu wydrukowanych artykułów). Jak następny raz będą mu wciskać czekoladkę, to niech im te słowa im chociaż w uszach dźwięczą. Ja na to wcześniej nie wpadłam, a może trzeba było. Na szczęście wybroniłam moją córkę do 2-go roku życia od słodyczy (chyba), a potem wkroczyli dziadkowie i zaczęli mi ją paść. Nie dałam aż tak mocno, ale i tak w wieku ok 19 lat musiała przejść na dietę i zgubić te nadmierne kilogramy. Nadal musi uważać, a to właśnie zasługa dziadków. Ja do szkoły pakowałam warzywa i kanapki. Powodzenia!
Osobkazozz
7 sierpnia 2017, 12:55Niestety wszystkie rady dietetyków i psychologów to dla moich teściów wierutne bzdury :( uważają że to jest głupota i wymysły. Uważają, że robią jak za starego pierwej :P nie widzą różnic. Według nich to ja powinnam brać od nich przykład :PP
iw-nowa
7 sierpnia 2017, 21:34Łojezu, na zasadzie "słuchaj starszych, bo są mądrzejsi", paranoja... Trzymaj się mimo to!
liliana200
6 sierpnia 2017, 12:48Też mojej ograniczyłam słodkości, skończyło się dziś wielką histerią i mama jest ta zła. Do tego mam problem żeby zjadła śniadanie. Już mi ręce opadają.
Osobkazozz
6 sierpnia 2017, 12:57Oj trudy wychowania, Najgorsze jest to że do naszych pociech rzadko kiedy docierają logiczne argumenty :/ Ja na niejedzenie (jeżeli mam możliwość) mam tylko jedno rozwiązanie: " nie chcesz nie jeść - nie musisz, ALE właśnie wtedy nie ma słodyczy, a pierwszym posiłkiem, który młody ma zjeść jest właśnie śniadanie( lub obiad w zależności od sytuacji) no i oczywiście do picia jest wtedy WODA, zazwyczaj działa, jak nie działa to znaczy że młody jest chory :/ Ale każde dziecko jest inne.
liliana200
6 sierpnia 2017, 13:13moja tylko pije wodę lub herbatę, tak nauczyłam od początku. słodkie eliminuję w każdej postaci bo potem chce tylko to. Właśnie jak moja jeść nie chce plus inne objawy to też znak że ma tzw "trzydniówkę".
Ajcila2106
6 sierpnia 2017, 00:22Dużo siły Ci życzę...Ty wychowujesz...a rodzina " bawi się dzieckiem" pozwalając na wszystko...przykre:(
Osobkazozz
6 sierpnia 2017, 07:39dziękuję
theSnorkMaiden
5 sierpnia 2017, 23:10Jasne. Nieodpuszczaj! Ja tez sobie wypracowuje pewne rzeczy juz od najmlodszego tak samo robi nasza niania ale wszystko psuje tesciowa (na szczescie niepragnie kontaktow z wnukiem) bo ona na wszystko pozwala i wszystkim pozwala sie mu bawic. Tatulek tez tak pozwalal i teraz ma-wymuszanie na kazdym kroku. Ale no przykro sie robi jak maly tak mowi jak Twoj no coz... wiesz co do slodyczy...dorwalam ostatnio ksiazke Kasi Burzynskiej "bez cukru" i sa ta fajne przepisy na smaczne i zdrowe slodycze i dla dziecka napewno tez sie nadaja. Desery przekaski nalesniki omlety. Jest w czym wybierac. Moj dzis wcinal placki z bananow i maki owsianej a w lodowce sie robia krowki na jutro
Osobkazozz
6 sierpnia 2017, 07:48Do książki chętnie zajrzę :) ja też już wcześniej próbowałam i nadal próbuję zdrowo i smacznie gotować, niestety bywają momenty, że to wszystko przegrywa z wafelkiem w czekoladzie itp. Junior ma jeszcze jako taki instynkt samozachowawczy i są momenty, że nie zjada tych słodkości tylko wybiera owoce. Ale nie zawsze :( A teściowa dochodzi do tego stopnia, że kiedyś po południu wręcz zaczęła go kontrolować czy zjadł tego wafelka, którego mu dała :O a jak jej odpowiedział, że zostawił go sobie na później - to stwierdziła, że ona z nim pójdzie do domu - żeby go zjadł :O I była na mnie mocno obrażona gdy jej tego kategorycznie zabroniłam (ponieważ nie pozwolę Juniora do słodyczy zmuszać) dowiedziałam się wówczas, że głodzę dziecko, ponieważ już 2 godziny nic nie jadł :P
theSnorkMaiden
6 sierpnia 2017, 09:18Szok...niezla jest. No moja chciala dac rocznemu dziecku ciasto 3bit bi mu niezaszkodzi-chcemy jak najdluzej go bezslodyczowo wychowywac bo i ja i moj partner mamy z tym problem i niechcemy zwby dziecko tez mialo hehe.
Ajcila2106
6 sierpnia 2017, 11:47Podłączę się:) Moja bratowa nakarmiła mi syna czekoladą, mimo że ten miał coś koło 2 lat i tego dnia jeszcze nic nie jadł, mimo że było już południe... on niestety tak jadał/ nie jadał:/ Jak jej zabroniłam, mówiąc o tym, to stwierdziła, że na pewno przesadzam, a chwilę później przyłapałam ją jak wkładała mu ją do buzi...wrrrr:/ A teraz swoje dziecko napycha jak indora co chwilę, bo nic jeszcze nie jadło, i zabrania słodyczy oczywiście...a młoda jest wprawdzie szczuplutka, ale na pewno nie z braku jedzenia...
Osobkazozz
6 sierpnia 2017, 12:00o cóż widzę, że więcej ludzi jest hmmm niepoważnych (żeby nie obrazić) Ja nie zabraniam Juniorowi słodyczy, wszystko z głową ale uważam, że ilość tych słodyczy powinna być niewielka w stosunku do normalnych posiłków, no i oczywiście nie ma ich, gdy podstawowe posiłki nie są zjedzone. A Junior niestety jest na sterydach i ma duże tendencje do tycia. Uważam za osobisty sukces fakt że jest szczupły :) Ale niestety jest to okupione ciągłą wojną z teściami :(