Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Walkę czas zacząć.


Cześć Wszystkim! 

Założyłam sobie konto dawno temu - kiedy byłam w technikum, ale wtedy jeszcze nie przywiązywałam wagi do wyglądu. Od zawsze miałam więcej ciała do kochania, ale nigdy mi to szczególnie nie przeszkadzało. Do czasu. 

Kiedy zaczęła się moda na odchudzanie, healthy lifestyle i wszędzie wywyższano chude dziewczyny, mnie też ona dotknęła. Chciałam być chuda, mieć super sylwetkę i w końcu czuć się w 100% dobrze w swoim ciele. Ważyłam wtedy 57kg, teraz ważę 62kg. 

Kiedy zaczynałam diety szybko mi się one nudziły i powtarzałam sobie, że przecież jestem ładna, mam kochającego chłopaka, więc mogę zjeść całą paczkę chipsów, którą kiedyś na pewno spalę.
Do ćwiczeń nigdy nie miałam motywacji, nie posiadam takiej umiejętności jak silna wola. Moim jedynym fit sukcesem było 30 dniowe wyzwanie Mel B i wtedy rzeczywiście schudłam i to był jedyny okres kiedy już prawie wyglądałam tak jak chciałam.
Potem nadeszła 4 klasa technikum, okres studniówki i matury, a jakby tego było mało to z moją drugą połówką przechodziliśmy kryzys miłosny. No i się zaczęło. Jestem z tych osób, które zajadają stres, więc zamiast schudnąć do studniówkowej kreacji - ja przytyłam. Po maturze udało mi się zrzucić zbędne kg, ale w wakacje zaczęły się imprezy, wyjazdy, śmieciowe jedzenie, więc zbędne kg powróciły ze zdwojoną siłą. 

Pierwszy rok studiów też nie był łatwy. Zaczęłam zapoznawać się z życiem studenckim, całą tą dziekańską i profesorską hierarchią, już nie było kartkówek czy sprawdzianów i dogadywanie się z nauczycielami, których znałaś 4 lata, ale zaczęły się wejściówki, kolokwia no i "mała matura" nazywana powszechnie sesją z osobami, którymi widziałam raz na ćwiczeniach, a potem znikali jak we mgle.
Pierwszy semestr zleciał w mgnieniu oka i bez większych zmian, za to w drugim mój świat odwrócił się o 180 stopni i nadal nie chce się wyprostować - szczegóły może opowiem później, jeśli będziecie chcieli :D

Teraz staram się ułożyć jakoś moje życie i dzisiaj natchnęło mnie, żeby nadeszło jutro, które większość ludzi wykorzystuję jako wymówkę od ćwiczeń czy diety. Skończę z powtarzaniem "od jutra", "od poniedziałku", "od 1 kolejnego miesiąca".

Koniec z wymówkami - czas się wziąć w garść i powalczyć o swoje! 

  • MadMed

    MadMed

    15 sierpnia 2017, 18:27

    Pod wieloma rzeczami, które napisałaś śmiało mogę się podpisać... :) FitFaszyzm w pewnej chwili zaczął mnie mocno denerwować, tupnęłam nogą, stwierdziłam, że nie będę "fit" jak wszystkie koleżanki, które zaczęły niby w żartach zaglądać do tego, co mam na talerzu i wypytywać co z moim karnetem na siłownię. Zbuntowałam się i stwierdziłam, że nie będzie mi jakaś moda mówiła jaka mam być. I jadłam dalej w cały świat, nie odmawiałam sobie słodyczy (szczególnie w sesji), cieszyłam się chwilą... do czasu. Koleżanka wrzuciła zdjęcie na Facebook - zmroziło mnie - ma tyle lat co ja, dwoje dzieci, znaczną nadwagę i wygląd typowej "ciotki". Od tej chwili klapki z oczu mi opadły, zaczęłam zauważać w swoim wyglądzie znaczne podobieństwo mimo, że nigdy nie byłam w ciąży! Tak samo jak Ty kończę z wymówkami! Wspieram mocno i trzymam kciuki! Tym razem musi się udać! :)

    • Verczi

      Verczi

      15 sierpnia 2017, 19:06

      Jak dobrze wiedzieć, że nie jest się samemu :) Również wspieram i mocno będę trzymać kciuki za Ciebie i za siebie! :D

  • ZdrowieJestGit

    ZdrowieJestGit

    14 sierpnia 2017, 05:44

    Ktoś kiedyś powiedział mi, że wszystko zaczyna się w głowie. Jeśli tam nie zrobisz porządku i faktycznie nie odczujesz potrzeby zmiany to wszystko nie będzie miało sensu. Ta cała moda na "fit jest git" jest fajna bo daje ludziom do myślenia, ale jeśli staje się jedyną motywacją to niestety ale tak wielkiej mocy w sobie nie ma. Siłę i motywację musisz znaleźć w sobie. Wtedy napewno się uda czego Ci życzę. Pozdrawiam

    • Verczi

      Verczi

      15 sierpnia 2017, 19:11

      Właśnie dlatego mi nie wychodziło na samym początku ;) Bo moją jedyną motywacją był wyścig po idealną figurę, byle mieć lepsze zdjęcie na instagramie niż moje koleżanki. Teraz to się zmieniło :) Kiedy porównałam swoje zdjęcia przed modą na bycie fit i teraźniejsze po prostu stwierdziłam, że wtedy lepiej się czułam w swoim ciele i byłam bardziej radosna. Nie muszę mieć idealnej figury, zarysowanych mięśni i pięknej opalenizny, ale chce spojrzeć w lustro i nie wstydzić się siebie. Robię to dla swojego zdrowia psychicznego i fizycznego. Również pozdrawiam i dziękuję! :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.