No wiec nie przepadłam, jakoś nie mam chęci na pisanie, tak po prostu.
Jestem na odwyku cukrowym dziś mija 2 tygodnie, co prawda wczoraj kilka pianek zjadłam wieczorem, ale na serio sama nie wiem po co, ani to słodkie ani to jakie, nawet nie wiem czy mi się ich chciało. Nie mam pojęcia jak to sie dalej potoczy, choć chciała bym po prostu ograniczyć słodycze i jeśc okazjonalnie, co wyjdzie nie wiem, ale... na serio da sie bez nich spokojnie żyć. W ciągu dnia mnie kompletnie nie ciągnie, najgorsze są wieczory, tak nauczyła organizm wiec teraz dostaje wariacji i sie domaga.
dzis sie zważyłam, ale waga za każdym razem pokazywała co innego tak ze od 1kg do 2,2kg. jest na minusie. jem tak jak wcześniej tylko ucięłam słodycze.
Joguje nadal, niemal codziennie wpadłam po uszy i nie zamierzam przestawać. Tym którzy mają opory przed taka forma ruchu, uwierzcie na słowo nie ma sie czego obawiać i żadna sekund nie jest nudna, pisze wam ja...endorfinowy wariat.
W sierpniu kupiliśmy mieszkanie w końcu, niedługo zjeżdżamy, tak ze czekają nas kolejne zmiany, ale we dwoje nie możemy doczekać sie tego dnia. I kto by powiedział że ja tak zatęsknię za Polską? emigracja bardzo mnie zmieniała, otworzyła oczy, dzis wiem co jest w życiu najważniejsze i nie sa to pieniądze.
Od kilku miesięcy przechodzę tez bardzo duże zmiany wewnętrzne, minimalizm wiedzie mnie we właściwym kierunku, kierunku którego szukałam, ale szłam chyba troche po omacku...
milusiego wieczorku wam wszystkim zyczę
theSnorkMaiden
26 września 2017, 19:40Widze dobre zmiany...nie tylko te zewnetrzne
sylwiab7
26 września 2017, 11:05Ja też bez słodyczy, tzn bez sklepowego g*** tak naprawdę, bo akurat słodkie typu owoce w jaglance jak najbardziej. Bardzo pomagają :) Trzymaj się!
peggy.na.obcasach
25 września 2017, 21:06Też jestem aktualnie bez słodyczy i ogólnie cukru - dietetyk zabronił. Ale tak naprawdę chciałam w moim komentarzu skupić się na czymś zupełnie innym - bardzo mnie wzruszył "kawałek" o emigracji i o powrocie do Polski. Sama nigdy nie mieszkałam poza granicami naszego kraju, ale wiem, że nie dałabym rady. Dlatego też mam nadzieję, że powrót okaże się być jak najbardziej udany. Życzę powodzenia i trzymam kciuki za wszystko!!! :-)