Ostatnio mam wrazenie jakbym grala w Serii Niefortunnych Zdarzen... wszystko co sie dotkne sypie mi sie w rekach. W pracy wpada mi co chwile cos skomplikowanego. Moj telefon nie nadaje sie do naprawy. Inpost zagubil moja oplacona przesylke z prezentem dla narzeczonego i twierdza, ze ja odebralam!. Umowilam sie do lekarza i lekarz... zapomnial o mnie. Stluczka autem. Dzizas.
A poza tym ok. Cwicze z Chodakowska wytrwale. Ale mam za to olbrzymi apetyt na slodycze i niestety czasem mu ulegam... mam po prostu jakies napady na slodkie! Help!
Czasu brak. Pieniedzy brak. I ta jesien jakas taka paskudna.
Zachowuje jednak spokoj i dzialam.
W mysl zasady: Padlas? Powstan! Popraw korone i zasuwaj!
Tylko co z tym paskudnym Inpostem zrobic? Reklamowac u nich czy w sklepie gdzie dokonalam zakupu? Kto sie powinien martwic- ja czy sprzedawca?
Lubie_Ciastka
12 października 2017, 08:45Tu nie ma w co wierzyć. Jak pech jest, to jest i kropka :) Do Ciebie ewidentnie się przyplątał, ale zaraz mu się znudzisz i pójdzie do kogoś innego, nie martw się :)
Malina007
12 października 2017, 05:02No cóż ..czasem jest taka seria;-) Kiedys przeczytałam taki aforyzm(moze niedokładnie odtworzę) "Nigdy nie mów-mam pecha.Mow- mam szczęście - a ono sie uśmiecha" Czego i tobie życzę;-)
theSnorkMaiden
11 października 2017, 23:58Raczej sprzedawca powinien cos z tym ogarnac. Odebralas?a maja Twoj podpis? Za mnie kiedys kurier sie podpisywal i paczka zaginela... no porabana sytuacja. Ehco do reszty OMG...faktycznie tak jest ze nieszczescia xhodza parami...albo i stadami