...pora przypomnieć o sobie... w pracy urwanie głowy, a w domu remont, co prawda miała być wymieniana tylko lodówka...ale za nim ją nam przywieźli okazało się, że nie wejdzie przez drzwi w kuchni, więc trzeba było wyrywać futrynę...siwym dym i kurz w każdym miejscu i każdej szafce...rzeczy z kuchni porozstawiane w każdym pokoju...jak wyrwaliśmy futrynę to wiadomo trzeba przemalować ściany...jak ściany to i sufit...przy okazji i parapet, czekamy też na dostawę nowego pieca bez którego funkcjonujemy już tydzień...na szczęście dokarmiają nas moi rodzice...piec ma być w piątek i jak dobrze pójdzie w sobotę będzie podłączony...okazało się też, że stary stół i stołki nie będą pasować do nowej aranżacji...a więc kolejny zakup stoi w pokoju i czeka na swoją kolej...już zaczyna mnie męczyć ta sytuacja, bo w pracy nie mam chwili wolnego, po pracy albo malowałam...bo sama wymalowałam wszystko...ściany i sufit i parapet, a dzisiaj nawet futrynę w wc...w przyszłym roku wymienię wszystkie drzwi w mieszkaniu i zrobimy generalny remont, ale na chwilę obecną musi wystarczyć...(wiecie jaką czuje satysfakcje, że zrobiłam to zupełnie sama) ale najbardziej denerwuje mnie ten wszechobecny bałagan i to, że cały czas coś nas blokuje żeby skończyć kuchnię na tip top...męczy mnie to i psychicznie i fizycznie...poza tym co najgorsze już od tygodnia nie ćwiczyłam...poza skakaniem po stole z wałkiem do malowania...jutro mam przymusowe wolne, ponieważ w mojej firmie nie będzie prądu, ale nawet mi to na rękę, bo w końcu zaczniemy wieszać szafki, myć okna i pomału ogarniać przestrzeń wokół siebie...źle mi z tym, nie mam miejsca, żeby ćwiczyć i chciałabym pobiegać...brakuje mi tego. Chciałabym jechać też na zakupy do Ikei żeby dokupić kilka niezbędnych drobiazgów do kuchni, ale do póki nie będzie skończona tak naprawdę nie wiem czego potrzebuję...tzn. mam już jakąś koncepcję, ale pewnie jeszcze wiele rzeczy wyjdzie w trakcie, jak choćby pólka na przyprawy, którą wczoraj zepsuł mój mąż, z drugiej strony stara i tak nie bardzo już pasowała...no dobra dość o remontach...
Zauważyłam znaczną różnice w moim samopoczuciu od kiedy łykam żelazo i kwas foliowy...mega mocny...ale czuję się naprawdę dobrze...nie jestem permanentnie zmęczona i senna, włosy mniej i wypadają i paznokcie są mocniejsze...także bardzo mnie to cieszy...czuję też różnicę kiedy biegam, mam więcej siły i jestem szybsza...także wszystko na plus...
Brakuje mi moje stałego rytmu dnia...moich stałych rytuałów...
Chciałabym nałożyć maseczka na twarz, odżywkę na włosy i poleżeć w wannie z gorącą wodą, choć na co dzień wolę prysznic niż wannę...ale nie posiadam...
W październiku przebiegłam tylko 130 km i nie ćwiczyłam nic ponad to i wstyd mi z tego powodu. Mam nadzieję, że sytuacja w listopadzie będzie zdecydowanie lepsza, choć pora roku nie sprzyja bieganiu...i nie chodzi mi o zimno czy deszcz,a raczej o to, że o 16-ej jest już ciemno i będę musiała biegać zaraz po pracy...ale kiedyś dawałam radę to dam i teraz. A więc walczę wciąż i nadal...
liliana200
2 listopada 2017, 13:44Kurde mnie kurz też wkurza, wszędzie walające się rzeczy. Dlatego jak słyszę "remont", krew mnie zalewa bo wiem, że cały bajzel to ja będę sprzątać. A nienawidzę pyłu i kurzu. Ja brałam magnez, gówno dał, nerwy są jeszcze większe jak był. Nie wiem dlaczego. Przyszła taka szarówka na dworze, deszcz i zimno a mnie nerwy zjadają od środka. ehh co począć... chyba będę się bzykać cały dzień z mężem + znajdę sobie kochanka jak jego nie będzie i całe napięcie ze mnie zejdzie. Taaa to dobry plan :)))
am1980
2 listopada 2017, 14:00wspaniały plan, chciałabym tak, tylko przy samopoczuciu jakie miałam wcześniej to chyba nie dałabym rady się tak bzykać, ale naprawdę żelazo i kwas foliowy w moim przypadku zdziałały cuda, naprawdę czuję się dobrze, czuję znaczną poprawę...a kurzu nienawidzę bez względu na remont, a i ochoty na seks brak jak w głowie mam ciągle wszechobecny bałagan, najzwyczajniej w świecie źle mi się psychicznie funkcjonuje w takim otoczeniu...a Ty kochana realizuj swój plan...
liliana200
2 listopada 2017, 17:54Jakie żelazo bierzesz? Może sama spróbuje i moje nerwy zejda na poziom zero bo inaczej wyląduje w psychiatryku. Ja niestety sprzątam w rękawiczkach bo kurz powoduje u mnie drapanie. Ręce mam całe czerwone od tego. Z nerwów swędzi mnie dekolt, to chyba taki tik nerwowy. Haha jakbym miała siłę a sex non stop to mąż powiedział by mi że nienormalna jestem. Więc lepiej niech zostanie jak jest.
am1980
2 listopada 2017, 18:40Ascofer żelazo kosztuje ok 8 zł za 50 tabletek i kwas foliowy Acidum folicum Hasco 5 mg, czyli mega mocny, u mnie kosztuje 2,8 zł za 30 tabletek, tylko że on jest na receptę, ten dla kobiet w ciąży ma 0,4 mg i kosztuje ok 20 zł...wiadomo zależy jakiej firmy, czuję się naprawdę dużo lepiej, nie mam zawrotów głowy, nie jestem senna i wiecznie zmęczona...wiesz jak to jest z facetami, u mnie tak jak u Ciebie, całe sprzątanie na mojej głowie, mój mąż leży sobie z laptopem do południa to nie dziwota, że rano jak otworzy oczy to od razu się dobiera do mnie, wiesz mnie to cieszy, ale czasami najzwyczajniej w świecie nie mam siły,z drugiej strony nie lubię odmawiać sobie przyjemności, a Ty kochana jak masz uczulenie na kurz to powinnaś leżeć i pachnieć...
liliana200
2 listopada 2017, 21:10Żelazo kupię jutro podjadę do apteki i zapytam a jakby baba nie miała każę zamówić. Kwas foliowy na razie odpuszczę jakoś mi nie po drodze. Ja sie domyślam skąd moje napady złości, stres ale nie mówię tego głośno bo mnie tu zjedzą. Leżeć i pachnieć to bym chciała ale się nie da. Mąż nie zawsze ma ochotę na sex zwłaszcza po pracy to już w ogóle nic mu się nie chce i zazwyczaj usypia na kanapie i we wyrze potem chrapie sapie i go z sypialni wywalam bo ja spać przez niego nie mogę. Ja powiedziałam że sypialni nie dodam i sam ma się wynieść na niewygodny materac do pokoju obok. Ooo akademia wredna żonka że mnie :))
am1980
2 listopada 2017, 21:29Kochana co tu dużo mówić...samo życie, na początku uniesień szał, a potem codzienna harówka, dom, praca, dzieci...kto ma siły na codzienny seks, ja z moim mężem jak jesteśmy na urlopie to faktycznie możemy codziennie się bzykać, ale w tygodniu to chyba najczęściej w weekendy...wieczorem zawsze padam na pysk i jedyne o czym marzę to święty spokój, zamknąć oczy i zasnąć...chrapania nienawidzę i to bardzo, a Ty nie jesteś wredna żonka, jesteś cudna żonka;)))
liliana200
2 listopada 2017, 21:56Taa dzięki. Wredna żonka zawsze obiad zrobi, posprząta, wypierze, zajmie się dzieckiem. I uwierz mi czasami wieczorem też padam na pysk i nie mam na nic siły. Mój ma pracę zmianową, czasami mu tak wypadnie według grafiku, że w weekend jest w pracy i widzimy sam. a ja po dwóch dniach z młodą na głowę dostaje. Mam taką nerwicę, że potem dwa dni muszę o wszystko odreagować. My na wakacjach nie byliśmy od 3 lat ;(( a tak mi się marzy odpocząć. Nie słychać jęków, krzyków i marudzenie. Chrapanie to jest coś okropnego.
liliana200
4 listopada 2017, 13:39Żelazo kupiłam dzięki. Zobaczmy czy mi coś pomoże.
am1980
4 listopada 2017, 15:09zapominałam dodać, że żelazo dobrze wchłania się z wit C albo popijać sokiem pomarańczowym
liliana200
4 listopada 2017, 17:13Soku pomarańczowego nie mogę. Wzdyma mnie taki z kartonika a samej mi się nie chce wyciskać.
am1980
4 listopada 2017, 17:14to kup witaminę c i łykaj, ja tak właśnie zrobiłam...
liliana200
4 listopada 2017, 17:23Coś tam jeszcze w domu mam więc będę brać razem. Dzięki.
Annanadiecie
2 listopada 2017, 11:05Niezły ten remont, jak faktycznie planowałaś "tylko" wymienić lodówkę:-) U nas namawiam męża na remont / odnowienie salonu, w sensie wymiana obudowy kominka, zrobienie ściany z ozdobnego kamienia i malowanie. Na razie nie wygrywam w tych negocjacjach:-/
am1980
2 listopada 2017, 13:55Dokładnie to samo mówiłam do męża...wymieniamy tylko lodówkę a zwalone całe mieszkanie...ja jak wspominam o remoncie to słyszę...odmalujemy ściany...a i owszem, gdzie można odmalować to można, ale czasami trzeba coś więcej niż malowania, widzę że nasi mężowie mają podobne podejście do kwestii remontu, nie poddawaj się
flos1977
2 listopada 2017, 07:28niestety remont to efekt domina najczescie..ale za to jak potem bedzie pieknie..i nowa lodowka yay :)
am1980
2 listopada 2017, 10:00Oj święte słowa...efekt domina...to nigdy nie jest tak, że zrobisz tylko jedną rzecz...wymiana jednej pociąga za sobą kolejne...a lodówka faktycznie super...przede wszystkim jest duża i o to mi chodziło, dzięki i pozdrawiam
angelisia69
2 listopada 2017, 04:41Czyli remont,pogania remont,wymiana-wymianę... Ale tak to już jest,jak nic sie nie robi to się stoi w miejscu ale jak już zacznie to nagle się okazuje że wszystko by wypadało ulepszyć :P Mam nadzieję że niedługo w spokoju bedziesz sie mogla cieszyc efektami ciężkiej pracy i wyrzeczeń ;-) Super że suple/wit tak pozytywnie na Ciebie działają,najwidoczniej miałaś ich niedobór.130km ,no cóż tylko tyle?hehe żarcik-jesteś MEGA!!!Nawet tej końcówki bym nie przebiegła :P Pozdrowionka
am1980
2 listopada 2017, 10:05Dokładnie tak jest, teraz zaczynamy widzieć coraz więcej rzeczy, które trzeba odnowić, przemalować, poprawić...ale to w przyszłym roku, badania robiłam i faktycznie wyszło, że mam anemię ii spory niedobór żelaza a teraz czuję się o niebo lepiej, a 130 km to naprawdę mało...o tej porze roku powinno być tak ze 100 km więcej, zawsze jesienią i zimą biegam dużo więcej...jest chłodno i biega się dużo lepiej niż latem...Ty za to wymiatasz na siłowni...za co masz mój ogromy szacunek;)))miłego dnia
aniapa78
1 listopada 2017, 21:49Miałaś niezłą aktywność i bez ćwiczeń. Podziwiam Cię że sama malowałaś. Tę Twoje "tylko 130km" rozbroiło mnie. Przecież to bardzo dużo, a już w takiej sytuacji - wielkie brawa:)
am1980
2 listopada 2017, 10:10Sama się dziwię, że tak dobrze mi poszło to malowanie, tak się nakręciłam, że miałam ochotę malować kolejne pokoje, ale to już chyba ponad moje możliwości, więc trzeba będzie zorganizować fachową pomoc...mnie powala Twoja aktywność...100 km + 17 razy dywanówki...plank...szacun...
aniapa78
2 listopada 2017, 10:19Jak wrócę do pracy to dobrze będzie jak poćwiczę 3x w tyg. Teraz korzystam z takiego okresu w życiu że siedzę z dzieckiem w domu. Ale kiedyś tak nie było jak ze starszymi byłam na wychowawczym.