Sebastian wczoraj dojechał szczęśliwie. Mnie jest smutno i moja mama żałuje, że już pojechał. On o nią dba - przynosi jej zakupy nawet dwa razy dziennie, odwiedza ją i z nią rozmawia i kilka razy przyniósł jej węgiel. Mama bardzo go lubi. Jechać musiał już, bo czeka na niego dużo roboty. Tydzień mu zejdzie, a później jedzie na wieś do pracy w gospodarstwie. Mnie też się zaczyna praca, bo odezwał się mój pracodawca. Będę pisać o sadownictwie. Ponoć pracy jest sporo. Muszę coś zarobić, bo Sebastian ma imieniny i urodziny. Marzy o plecaku wędkarskim. Walentynki też niedługo i dwa prezenty muszę szykować:)
Menu: bigos wegetariański, serek homogenizowany, pomarańcza, piure z batatów. Ostatnio kalorii nie liczę. Jem na oko ale wydaje mi się, że porcje są duże. Przez święta i Sylwestra przytyłam 1,5 kg. To wyjątkowo mało.:)