Dzisiaj dalsza część moje wpisu na temat trapiących mnie problemów z układem moczowym.
Wkurzona i zrezygnowana podejściem lekarza rodzinnego mimo iż przedstawiłam całą historię, poinformowałam o swoich planach, powiedziałam że ginekolog podejrzewa w tych zakażeniach przyczynę poronień załamałam ręce. Na antybiogramie wszystko pięknie, a w organizmie te antybiotyki kompletnie nie dają rady! Nie wiedziałam co dalej robić. I nagle mój Mąż mówi, że u niego w pracy będzie mógł wziąć pakiet prywatnej opieki medycznej dla całej rodziny w bardzo korzystnej cenie. Patrzę na zakres - urolog!! Bierzemy. Kiedy pakiet tylko zaczął obowiązywać od razu się umówiłam. Sprawdziłam opinie w internecie o tym lekarzu - dobre, pracuje w dobrej klinice, co mam do stracenia??
Na pierwszej wizycie od razu zapytał czy ktoś zlecił mi usg.. na co ja, że nie. Był zdziwiony, że po tylu latach nikt się zainteresował czy nie ma jakiejś mechanicznej przyczyny - od razu skierowanie na usg i posiew moczu. Powiedział, że nie możemy już ładować we mnie antybiotyków, bo mój organizm nie wytrzyma dużo więcej. Spróbujemy probiotykiem urologicznym, i preparatem żurawiny z d-mannozą (cukerem, który bakterie bardzo lubią, przyczepiają się do niego, a potem są wydalane wraz z moczem). Oprócz tego 2,5l to minimalna ilość wody, którą powinnam wypijać. Im częściej “płuczę” układ tym lepiej.
Usg bez zarzutu, posiew moczu jak zwykle kiepski, kolejna wizyta. Lekarz patrzy na te moje wszystkie wyniki i mówi tak… mogę Panią położyć do szpitala, podamy antybiotyk z grubej rury dożylnie i to rozwiąże problem, ale tylko tymczasowo. Do kolejnego osłabienia odporności, bo te bakterie gdzieś tam we mnie siedzą - to są już moje bakterie. Gdyby nie moja chęć powiększenia rodziny to pewnie byśmy to tak zostawili póki nie ma objawów, ale sytuacja jest “rozwojowa”. Możemy zrobić jakieś płukania pęcherza, ale to koszt jakichś 3000zł…... Powiedział, że biorąc pod uwagę dotychczasowy przebieg, zastosowane leczenie to on widzi tylko jedną możliwość - autoszczepionkę. Pobierają ode mnie próbkę, izolują bakterię, ubijają ją i przez 3 miesiące przyjmuje doustnie kapsułkę z liofilizatem bakterii i uczymy mój układ odpornościowy jak sobie radzić. Cała kuracja poprzedzona jest antybiotykoterapią, żeby maksymalnie osłabić te bakterie. Po 3 miesiącach robimy posiew i mam nadzieję, że otwieramy szampana.
Jestem po wizycie w zakładzie, gdzie przygotowują takie preparaty. Zostałam zakwalifikowana i 19.03 powinnam otrzymać swoją szczepionkę. Koszt nie jest ogromny - jak przeliczę te wszystkie antybiotyki i suplementy, które do tej pory kupiłam to już i tak duuużo więcej wydałam. W internecie nie znalazłam zbyt dużo informacji i opinii, ale tłumy które zastałam na miejscu pozwalają mi mieć nadzieję, że do wakacji będę zdrowa.
Co będzie dalej?? Mam nadzieję, że dobrze będzie! Zaczynam w to wierzyć!
jasmina19
21 lutego 2018, 22:27I ja wierzę, że jesteś już na ostatniej prostej z tym swoim leczeniem. Pozdrawiam.
Naturalna! (Redaktor)
21 lutego 2018, 11:06najbardziej szkoda, że łykając tyle antybiotyków, okazało się, że na darmo. bez sensu :/ oby ten lekarz i jego metoda okazała się pomocna!!! trzymam kciuki za to ... co będzie dalej :)
Kora1986
21 lutego 2018, 11:10nie tak na darmo - za jakiś czas będę mieć całkiem "świeżą" florę bakteryjną :-) Ale masz rację (to wcześniejsze zdanie miało być żartobliwe) - boję się, że np teraz przy jakiejś anginie żaden antybiotyk nie zadziała taką już pulę "przeszłam". Na szczęście nie choruję póki co - może wcześniejsza suplementacja, kiszone ogórki i kapusta jakoś zmniejszyły te skutki.
Naturalna! (Redaktor)
21 lutego 2018, 11:55a możesz zdradzić jakie probiotyki brałaś i ile razy dziennie?
Kora1986
21 lutego 2018, 13:10długo stosowałam Biopron 9 raz dziennie. Przy antybiotyku 2 razy dziennie. Potem zaczęłam mieszać - zjadałam jeden blister jednego, potem zmiana na inny. W sumie brałam sanprobi, 4lacti, sybiotex, bactilac. Teraz jeszcze biorę urolact - probiotyk zalecony przez urologa oprócz 1 kapsułki którego z wyżej wymienionych.
Gacaz
21 lutego 2018, 11:05Podziwiam Cię, ja nienawidzę chodzić do lekarza. Życzę zdrowia.
wojtekewa
21 lutego 2018, 09:22Będzie dobrze!!!!!!!!
fitball
21 lutego 2018, 09:09o kurcze, ale historia, mam nadzieję, że szysbko wyzdrowiejesz i że będzie dobrze... Buziaki, ściskam i trzymam kciuki za wszystkie plany
WielkaPanda
21 lutego 2018, 09:00Trzeba mieć końskie zdrowie żeby chorować!
Kora1986
21 lutego 2018, 09:28I żeby się leczyć!
Naturalna! (Redaktor)
21 lutego 2018, 11:05i żeby zarabiać na to wszystko!
bialapapryka
21 lutego 2018, 08:48O matko, ale to wszystko skomplikowane...współczuję tych problemów. Wierzę i trzymam kciuki! Będzie dobrze! :)
sachel
21 lutego 2018, 08:13Będzie dobrze! Powodzenia!
aniapa78
21 lutego 2018, 08:11Mam nadzieję, że w końcu uda się. Myślę, że trafiłaś na dobrego lekarza skoro inni nie proponowali Ci nawet czegoś takiego. Trzymam kciuki:)
Kora1986
21 lutego 2018, 08:15Mało tego nawet nikt nie zaproponował tej szczepionki komercyjnej! Choć tu urolog powiedział, że na moim etapie to już by pewnie niewiele dało.
paczektoffi
21 lutego 2018, 08:073mam kciuki. Tyle antybiotyków to musiało bardzo osłabić twoją odporność ;/
Kora1986
21 lutego 2018, 08:20Właśnie powiem Ci, że od roku może nawet lepiej biorę probiotyki, a w czasie antybiotyku brałam nawet większą dawkę i pierwszy raz w życiu antybiotyk nie skończył się u mnie drożdżycą! Naprawdę wierzę w te probiotyki. Chorować też nie choruję choć wszyscy wokoło kichają i prychają. Zastanawiam się czy ten wzrost wagi to też nie był efekt słabej flory.
Nattiaa
21 lutego 2018, 08:04szczerze powiedziawszy pierwsze słyszę o takich rzeczach, ale prawda jest taka, że dopóki nas to nie spotka, nie mamy potrzeby się w to wgłębiać, życzę Ci dużo zdrowia, osiągnij super formę i wierz, że dzidzia w końcu się pojawi, mój synek chce brata, więc myślę że na początku przyszłego roku też rozpoczniemy starania, jednak najpierw chce doprowadzić swój organizm do porządku i przede wszystkich schudnąć
Kora1986
21 lutego 2018, 08:06Moja Miśka od jakiegoś tygodnia codziennie mówi, że chce mieć siostrę..... powiem Ci, że nie jest to dla mnie łatwe, ale masz rację - wierzę, że w końcu się uda!