Jestem grubaska ale będę piękna i szczupła, wiem że mogę, wiem, że się tak stanie ponieważ już raz a nawet dwa tak było.
Zrobiłam to!
Schudłam!
A teraz… do trzech razy sztuka.
Musze, zrobię, bo niby mam wszystko, cudownego konkubenta u boku, najlepszych przyjaciół, cudownych rodziców, takich najlepszych z najlepszych, fajną pracę to gdzieś w środku jestem nieszczęśliwa.
Kilogramy mnie przytłaczają, duszą, gaszą. Jest mi źle. I teraz będę to zmieniać. Inaczej się uduszę. Pogrążę w swoim grubym nieszczęściu.
A przecież, wiem jak to jest fajnie kiedy dupa chuda, kiedy spodni nie trzeba wciskać na tyłek, bo swobodnie sobie na nim wiszą.
Chcę być chuda. Chcę mieć wystające obojczyki, chce mieć małe cycki, bo zawsze się takie robią jak chudnę. Chce iść do sklepu i wziąć bluzkę z wieszaka z przekonaniem, że będzie dobra, a nie że gdzieś po drodze zatrzyma się przy ściąganiu krępując moje ruchy.
Do dzieła Anno! walczymy, trzeba odgrzebać w tych warstwach tłuszczu i sadła tę szaloną dziewczynę, która gdzieś tam głęboko się kryje.
corkaDantego
21 marca 2019, 18:41ale grubaską nie jesteś,masz normalną wagę,nie chuda nie gruba :)
ruda.osa
26 marca 2019, 19:25To stara waga, teraz jest tak 8 kilo więcej!!
corkaDantego
27 marca 2019, 21:15i tak nie jestes gruba
corkaDantego
21 marca 2019, 18:40powodzenia!