Dwie minuty później i byłabym panną z mokrą głową. I rowerem. :D
Zrobiłam sobie szybką przejażdżkę, trasa na 3,58 km - nie 9 jak ostatnio, bo tyłek mógłby się znowu buntować przez tydzień. Dawno taka zadowolona nie byłam po powrocie. Wg mi fit spaliłam 68 kcal przez niecałe 20 minut. Wg fitatu pożarłam dziś 900 kcal - nie wiem czy mogę temu wierzyć, ale wszystko (no prawie, bo kapuśniaku nie) ważyłam i na bieżąco notowałam; wg vitalii mam spożywać 1800 kcal, wg fitatu 1500. Pobawię się z fitatu, bo bardzo mnie ciekawi ile kalorii pochłaniam.
Jutro prawdopodobnie spotkanie z dziewczynami, chyba pojedziemy na pizzę. Zapowiada się smaczne popołudnie.