Ostatni dzień diety WO. Jutro już dodam ciecierzycę w puszcze. Tak szczerze, to mi już brak tego i owego. Marzą mi się jajka, majonez, ziemniaki, frytki, ryż itp. Będę dodawać, ale stopniowo, bo nie ma prawa być jojo. Na WO weszłam, zeby schudnąć. To był głowny cel. Dziś kalafior z marchwią, cebulą pomidorem, jabłko, ogórek, pomarańcza i frytki z selera.
Nadal pracuję koło domu. To też zysk w postaci ruchu. Taki ruch toleruję, bo ma jakiś cel. Ćwiczeń nie znoszę. Teraz czekam na kilka dni suszy, bo chcę zacząć opryski perzu. Nie lubię chemii, ale muszę ja zastosować, bo nikt nie ma siły perzu wyrwać. Jest go zbyt dużo, a usunąć go trudno. Musi zniknąć. Przychodzą mi stopniowo kupione rośliny. Trochę juz jest w ziemi i w donicach. Czekam na sałatę i ogórki. Ogórki kupiłam specjalne do sadzenia w donicach. Ponoć jest szansa na uzyskanie 10 kg z krzaka. Juz to widzę:) Gdybym 10 ogórków miała tobym się cieszyła. Gdy będę miała skrzynie, to ogórków chcę dużo, bo dużo ich jem. Lubię konserwowe i kiszone. Przetwory robię. Po raz pierwszy kupiłam por.
Tym razem posiłkuję się książką 600 rad z warzywnictwa. Książka jest mojego taty. Wydana była w 1986 r. Jest w niej wiele cennych rad. Nie wszystkie jednak, bo sa tez rady by uzywać sztucznych nawozów. Ja uzywam tylko suchego krowieńca i gnojówki z pokrzyw.
megimoher
5 czerwca 2019, 20:39Pojęcia nie masz o tym perzu. Nie zwalczysz go opryskiem. Perz nie znosi regularnego koszenia i zacienienia, więc jeżeli jest w sadzie, to powinnaś przekopać, wybrać ile się da kłączy (widły, nie glebogryzarka), zasiać trawę (mieszanka do sadu albo pastewna) i kosić dwa razy w sezonie. Nawet trzykrotny oprysk nic nie da poza chemizacją środowiska.
araksol
5 czerwca 2019, 23:39niestety nie ma mi kto przekopać. To około 2 ary.
ggeisha
5 czerwca 2019, 16:51Ostatni dzień WO jest taki ekscytujący, jak dzień przed podróżą :) Trzymam kciuki za wychodzenie i dalszy spadek. Ogródek, ach, zazdroszczę.
araksol
5 czerwca 2019, 23:41dla mnie ten co mam jest za mały:(