Dziś ostatnie zajęcia z malarstwa w tym roku szkolnym. Miałam iść, ale obawiam się, ze będzie siedzenie przy kawie i ciastkach zamiast malowania. Nie jestem towarzyska i tego typu imprez nie lubię, więc nie poszlam. Na nowy rok juz sie zapisałam i oby pani prowadzaca nie zapomniała. Malowanie chyba dziś będzie, ale wzoru jeszcze nie wybrałam. Chciałbym kwiaty, ale nie wiem czy jakiś wzor mam wydrukowany. Mam sporo pejzazy tyle, że chyba ani jednego letniego. Wczoraj zgrałam sobie na komputer sporo zdjęć typu krajobraz polski. Będzie co malować.
Krzysiek nadal przenosi drewno ze skladzika do komorki. Dobrze by było by dzis skończył. Drewno na ten rok mam juz przygotowane. Jest trochę z drzew owocowych do spalenia wczesną jesienią. Na poźną jesień jest buczyna sprzed dwoch lat. Na zimę jest prawie tona węgla. Na następna jesień też już drewno mam. Gdy Sebastian przyjedzie, to jeszcze trochę potnie.
Moja najmłodsza koteczka Maja kochała mnie jako maluszek i z kolan mi nie schodzila, a gdy dorosła odsunęla sie ode mnie. Przestała przychodzić i zaczęla lgnąć do mężczyzn. Szczegolnie upodobala sobie Sebastiana. Od kilku dni wrocila do mnie. Calymi dniami leży obok mnie na kanapie i przychodzi na mizianki. Mnie to oczywiście bardzo cieszy. W tym roku ma mieć zabieg sterylizacji. Moze we wrześniu. Martwię sie oczywiście.
Dziś ma przyjść znajomy do roboty przy dachach. Moze tez omowię kwestię ocieplenia kawałka ściany od kuchni. Dni lecą szybko i trzeba z robotą uciekać. Pieniądze na te prace chyba mam.
Kupilam troche nasion. Do wysiania będzie asparagus, klonik, mirt i rozmaryn. Liczę na to, ze rośliny z nasion będą bardziej odporne.