Dziś spokojny dzień w domu. Miałam iść do fryzjera, ale zrezygnowałam, bo jest upał. Tym razem wlosy tylko skrocę. Farbowania nie będzie, bo są dość przesuszone. Nie mam zamiar nic robić z nimi by odzyskały kondycję. Przestane farbować to jest szansa, że same wróca do formy. Ufarbuję może dopiero wiosną. Z drugiej strony zastanawiam się co z moja tarczycą. Podejrzewam, że moze być blisko niedoczynności, bo mam tez przesuszona skorę na łokciach. Kupię chyba lek homeopatyczny i wtedy zobaczę co z włosami i skórą.
Chyba kupię cudowny medalik i zawieszkę z kwarcu rozowego. Mam spory medalion, ale wykończony stalą chirurgiczną ponoć, która niestety mnie uczula. Ponoszę kilka dni na gołym ciele i od razu zaczynam sie drapać, a na ciele pojawiaja się drobne krostki. Kwarc różowy muszę mieć, bo ten kamień rozwija czakre serca. Wpływa tez korzystie na sprawy miłosne. Mnie na tym oczywiście zalezy i dlatego chce kupić. Kamień jest nietrwały. Miałam już serce z kwarcu i krzyżyk. Krótko wytrzymały.
Jutro chyba Krzysiek pojedzie na targ, bo trzeba kupić wszystko na sos chiński. Czas zacząć robić.
Menu: zupa z kurek z jajkiem, kefir i jabłko.
Wiersz zajął III miejsce na warsztatach w grupie na facebooku
Życie
dzień za dniem przemija
kropla za kropla napełnia sadzawkę życia
młodość odeszła wraz z latem
dojrzałość ścieli się u stóp
jak liście jesienią
jakie czekają mnie chwile
pełne ciepła
czarujące słodyczą
i wspomnieniem żaru uczuć
czy zamglone zapłakane
podobne listopadowym porankom
gdy nostalgia chłodzi duszę
a może splotą się dobre ze złymi
niczym warkocz