Jem nadal 1300-1400 kalorii i nie tyję. Tak sobie myślę, że to jest w przybliżeniu moje zapotrzebowanie. PPM jest troche ponad 1400. W tym momencie jestem pojedzona, ale trochę sie obawiam co będzie gdy schudnę. Trzeba będzie jeść z 1200 a to juz moze byc mało. No i jak tu posilki skomponować. Już teraz jest z tym czasem gimnastyka, bo jedzenia 3 pierogów albo zupy krem z 2 marchewek i 1 ziemniaka nie uznaję. Ja muszę zjeść dwa solidne posiłki. Jeśli pierogi to conajmniej 10. Jeśli ziemniaki to 3 średnie. Jem sporo potraw mącznych, ale nie pieczywa. Lubię węglowodany i unikam mięsa. Zastępuję je strączkowymi. Dziś zjem: makaron z kapustą kiszona i pieczarkami, gofry, serek wiejski, mandarynkę, kotlety z kaszy gryczanej i grzybów suszonych. Waga pokazała 20 dkg mniej. Dziś tylko tyle, ale od dwoch tygodni to już 1,2. Nie wiem jakim cudem chudnę, bo jem. To moze być bioterapia, którą sobie serwuję na tarczycę i układ trawienny. Jeszcze poczekam z wnioskami, ale moze gdy schudnę jednak na 1400 tyć nie będę.
Minęło sześć lat odkąd Onka jest z nami. Koteczka bardzo sie wyciszyła i od jakiegoś czasu już odważnie lezy z nami na kanapie. Na początku nie miała odwagi wejśc na stołek i spała tylko na podłodze, a mnie serce pękało. O prześladowaniach w poprzednim domu juz chyba zapomniała. Może jednak nie do końca, bo nadal nie pozwoli się wziąć na ręce. To jej juz chyba zostanie.
Ostatnio sporo myślę o śmierci. Nie, nie mam depresji i na śmierć sie nie szykuję. Odchodzi teraz znajoma mojej mamy. Młoda kobieta koło 40. Zyła z rakiem 12 lat. Zaczęło sie od czerniaka, a później przyszedł drugi rak i tego juz nie zniosła. Niedawno przestała walczyć i juz jest w hospicjum. Pieniędzy jej nie brakowało i przeszła rózne terapie. Wymęczyli ja przy tym okropnie. Były ciagłe badania, wyjazdy, zabiegi. Jej komfort życia bardzo spadł. Była twarda i walczyła. Nie wiem czy w takim przypadku warto walczyć. To juz druga znajoma mojej mamy, która chorowała na raka. Druga pacjentka.
Chyba wreszcie przeczytam Cud życia cud umierania. Książkę mam od jakiegoś czasu, ale czeka w kolejce.
Znalazłam lekcje tai chi przez internet. To wideo z kursem. Strasznie się napaliłam, ale lekcje trwaja dlugo i pewnie umrę po połowie. Pierwsza jest bezplatna i już ją mam. Dziś może sprobuję... To nie są lekcje dla seniorów.
EgyptianCat
18 listopada 2019, 14:49Ja też mam czarną kotkę. Jest najsłodsza z całej mojej gromadki. :)
araksol
18 listopada 2019, 15:07moja jest charakterna. Mam jeszcze drugą z maleńką białą plamką. Ta jest miła ale sie troche boi. Jej mama była dzika
mag2010
18 listopada 2019, 09:33Onka podobna do mojej kici, ktrora odeszla od nas po 7 latach w lipcu. Tez byla biedna, wzieta ze schroniska, miala 8 lat... 7 lat z nami.. bardzo mi jej brakuje. Tez byla taka z charakteru. Strasznie przezywamy gdy nasze zwierzeta odchodza, tak krotko zyja...
araksol
18 listopada 2019, 12:21właśnie za krótko...