Witaj,
Nie wiem czy pamiętasz jak jakiś czas temu, pisałam tu, że wracam do domu i będę płakała?
Powiem Ci, że miałam taki zamiar i czułam, że tego potrzebuję.
Siedząc w pracy, byłam przekonana, że to będzie płacz rozpaczy nad moją własną głupotą, nad tym jak mogłam się doprowadzić do tego stanu, nad tym ile wysiłku będę musiała włożyć w to aby się doprowadzić do "stanu używalności"
Będąc kilkadziesiąt kroków od mieszkania - OLŚNIŁO MNIE
Nie wiem czy masz podobnie do mnie:
Gdy jestem z kimś pokłócona, jest jakaś zadra między nami - dokąd nie wyjaśnię z kimś tej sprawy, dokąd nie oczyścimy atmosfery, nie umiem funkcjonować. Chodzę jak struta. Męczy mnie to bardzo i nie daje spokoju sumienia. Nie umiem wtedy nic konstruktywnego zrobić. Wegetuję i sama się wewnętrznie męczę.
I wtedy mnie olśniło czemu mi tak ciężko i czemu mam wrażenie, że stoję w miejscu.
Ponieważ:
* NIGDY się nie przeprosiłam za krzywdy, które sobie zafundowałam
* NIGDY się nie pogodziłam z samą sobą
* NIGDY nie wyciągnęłam ręki na zgodę
* NIGDY nie powiedziałam sobie: było minęło - żyje się dalej
* NIGDY nie powiedziałam sobie: wszystko da się naprawić
* NIGDY nie powiedziałam sobie: życie przeszłością sprawi, że nie będziesz miała energii żyć tu i teraz.
NIE potrafiłam spojrzeć na siebie łaskawym okiem
Tamtego dnia obeszło się bez płaczu.
Rozmawiając ze sobą wybaczyłam sobie swoje niemądre czyny, to że sama się krzywdziłam obżerając się na prawo i lewo.
Pozbyłam się wyrzutów sumienia.
Zaakceptowałam swój stan wizualny i psychiczny.
Dałam sobie SZANSĘ na nowe lepsze życie.
To moje motto przewodnie
Życzę Ci, abyś pogodziła się ze sobą, przebaczyła sobie i podpisała ze sobą umowę zlecenie.
Zakres czynności: projekt i realizacja własnego życia oraz zasypianie z poczuciem dobrze wykorzystanego dnia.
Termin realizacji: do ostatniego dnia tu na ziemi i o jeden dzień dłużej
Wynagrodzenie: Twoje szczęście.
Termin wypłaty: każdy poranek (abyś budziła się z uśmiechem na twarzy)
Opodatkowanie - a po co to komu - no dobra bądźmy realistami, jakieś tam minimalne - jakaś łezka raz na kwartał
JA już to zrobiłam - pora na Ciebie
Pogódź się ze sobą, odetchnij i żyj pełną piersią w przekonaniu, że przeszłość została Ci wybaczona przez najważniejszą osobę - przez samą Ciebie
Zostawiam Cię z tą pracą domową i lecę zapłacić podatek od umowy zlecenia: gotować na 2 dni 🤪😂
Trzymam za Ciebie kciuki
Buziaki 😘
Wpis z mojej strony na facebooku "Psychika Jedzenioholika" - wkleiłam również tu, gdyż wiem, że nie każdy ma facebooka. Jeśli masz - zapraszam Cię serdecznie do polubienia mojej strony będzie mi niezmiernie miło gościć Cię u siebie
Wpis
SzczesliwaJa
30 stycznia 2020, 08:59Hej Emiś! Walcz Laseczko! Powodzenia sportsmenko! Tak dobrze Ci idzie, że musi się udać! A jeśli czasem coś się trafi, że nie będzie idealnie, to szybko wracaj na dobre tory! Ja Tobie mocno kibicuję! Masz bardzo zgrabną sylwetkę, tylko ją odchudzić, choć już teraz jest ładna. Wygląd ważny, ale zdrowie najważniejsze. Nie mamy wyjścia, nie mamy odwrotu... trzeba gubić to co mamy nadprogramowe! Buziaki! Powodzenia! 😘
Magnolia54
27 stycznia 2020, 17:44No i koniecznie zostawić za sobą przeszłość. Było i minęło. Zostawić to, co bylo niedobre, przestać pielęgnować porazke, doznany ból i iść naprzód w dobrym kierunku. Tak trzymaj, Emili!
Maratha
27 stycznia 2020, 15:03Ja to od lat powtarzam :) Nic sie nei da zrobic ze soba, poki sie nie polubi siebie i nie zaakceptuje siebie takim jakim sie jest. Jak kogos lubisz to chcesz dla niego jak najlepiej, jak kogos nie znosisz to po co robic mu przyslugi? A niech sie jedzy noga powinie... I tak siebie traktujemy, jak wredna kolezanke z biura, ktorej wszyscy szczerze nie znosza, bo przynosi rybe do pracy i odgrzewa ja w mikrofali :P Poki tego sie nie zmieni - nic sie nie zmieni :)
beatapro
27 stycznia 2020, 13:21Tak, tak, tak! Bądźmy dla siebie dobre! Szanujmy siebie, swój czas, nasze ciało. Pięknie napisałaś. Czytałaś kiedyś coś Agnieszki Maciąg? Cuuuudowna postać, kobieta, która motywuje i skłania to wspaniałych refleksji. Polecam serdecznie "Rozmaryn i róże" i inne
aniaczeresnia
27 stycznia 2020, 12:37Bardzo dobrze powiedziane, w dodatku to sie tyczy nie tylko odchudzania ale tez innych sfer zycia. Nie mozna zamknac sie w przeszlosci, zalowac, rozpaczac. Stalo sie. Za to przyszlosc dopiero budujemy.
Kasia9292
26 stycznia 2020, 22:34Jak to zrobiłam, atmosfera się oczyściła, jestem dla siebie przyjaciółka i odkąd jestem dla siebie dobra, kg lecą w dół :) jest jak jest, z każdym dniem może być lepiej wszystko zależy od moich decyzji :)
aska1277
26 stycznia 2020, 21:57Ja codziennie uczę się akceptacji siebie, swojego JA. Staram się przepraszać sama siebie, za krzywdy które wyrządzam sama sobie :( Nie zawsze jest lekko to przyznać, ale małymi krokami do przodu . Buźka
SzczesliwaJa
26 stycznia 2020, 21:06Myślę podobnie, że dopiero jak zaakceptujemy siebie, w miejscu do którego zabrnęłyśmy, możemy ruszyć do przodu. Nie oglądać się wstecz za tym co straciłyśmy a nie wróci, albo płacząc nad tym co "zyskałyśmy", a teraz mamy grubo zagrubo. Zmiana na lepsze jest możliwa z miłością do siebie, a nie z nienawiścią. 😘 Zwyciężaj, a jeśli się potkniesz, to nie poddawaj się!
Ajcila2106
26 stycznia 2020, 20:47Ładnie Ci się to napisało:) Ja wyznaję zasadę " nigdy nie mów nigdy";)
kklaudia1882
26 stycznia 2020, 20:29To samo sobie pomyślałam - inspirotalk :D