Nie ważę się, nie wiem ile kcal jem.
Obecna sytuacja zaczyna mi siadać na psychice. Z każdej strony złe informacje, ludzie umierają, biznesy padają, przyszłość jest niepewna. Moje prawie 6 miesięczne dziecko nie ma szczepień, niby już to ma ruszać, ale pierwszeństwo mają młodsze dzieci. Ja też chciałabym się przebadać, bo po porodzie i przy odchudzaniu tarczyca lubi szaleć, a tu nie ma opcji.
Teraz to wirusa boję się najmniej. Boję się za to że zdarzy się coś innego, jakiś wypadek, i nie będzie dostępna pomoc medyczna, boję się że gospodarka się załamie i potracimy źródła dochodu, boję się o psychikę mojej córki, która siedzi w izolacji i tęskni za całą rodziną. Chociaż tyle dobrze ze juz można wychodzić.
Oby to się szybko skończyło, potrzebuję normalności, potrzebuję wyjazdów, spotkań z rodziną, ze znajomymi. Bez tego życie to wegetacja.
avocadooo
21 kwietnia 2020, 12:16To jest niestety bardzo trudny czas dla nas wszystkich :( Ale uważam, że właśnie daje to trochę do myślenia, co jest w życiu ważne, a co trochę mniej. O ile bardziej będę doceniała spokojne spotkania z rodziną przy herbacie i zwykłe wspólne rozmowy! Za jakiś czas na pewno wszystko wróci do normy :) Głowa do góry!
SueLedger
21 kwietnia 2020, 07:54Obecna sytuacja jest trudna i ciężka dla wszystkich. Nic jednak na to nie poradzimy. Trzeba siedzieć w domu i Tylko w ten sposób możemy ratować sytuację. Nie ma co się załamywać, bo wszyscy oszalejemy