Jak reagujecie na to, gdy ktoś Wam mówi, że przytyłyście?
Bo mój tata to mistrz szczerości i jedyny człek w rodzinie, który bez żadnych problemów i zahamowań po moim ostatnim małym skoku w bok z wagą powiedział mi wprost, że “trochę przypakowałam”. I potem od czasu do czasu mi o tym przypominał. (Jako JEDYNY. Reszta odzywa się zazwyczaj tylko wtedy, gdy schudnę. Małe pochwały i takie tam.)
I szczerze, na początku bolało troszeczkę. Ale w końcu się ogarnęłam i byłam w stanie na jego małe uwagi o moich nadprogramowych kilogramach odpowiedzieć: Tak, przez zimę przytuliłam dziesięć kilo.
I w taki oto sposób Kapitan Szczery Do Bólu nieświadomie stał się pierwszą motywacją do działania. Bo mimo że jego słowa przestały tak mocno na mnie działać, pragnęłam, by nie mógł dłużej tak mówić. By nie było tych przypakowanych kilogramów.
I zanim Tadeusz stanie się w waszych oczach czarnym charakterem, powiem, że działa to także w dobrą stronę, bo on jako pierwszy zauważył, że już coś tam mi się schudło. I powiedział to głośno, pochwalił. Rzucił, że powrót do spacerków pomógł. W żaden sposób tego nie skomentowałam, ale miło się zrobiło na serduchu.
Właśnie stwierdziłam, że chyba muszę trochę przekształcić pytanie z góry.
"Ty tłuściochu, weź się w końcu za siebie." — Motywacja czy powód do płaczu?
U mnie tak pół na pół. W gorsze dni to drugie. Ale ostatnimi czasy tych gorszych dni jest zdecydowanie mniej, moja werwa i motywacja do chudnęcia są na tak wysokim poziomie, że takie coś mnie jedynie motywowuje.
Jak już przy tej motywacji jesteśmy. Macie może do polecenia jakieś spoko kanały YouTubowe o odchudzaniu? Oglądam sobie Motywatorkę, Alexeell i Amber Bruininck, ale chętnie zapoznam się z czymś nowym.
Coś ostatnio się nie mogę z Wami nagadać, dziewczyny. Ale to chyba dobrze. 😁
KaLa-_-
20 czerwca 2020, 10:06Mi powiedział chłopak, że przytyłam i ciągle rosne bo on też taki szczery. Na początku był smutek potem motywacja. Teraz się śmieje z tego 😋
CzarnaOwieczka85
14 czerwca 2020, 22:50Ja jestem gruboskorna na takie komentarze od kogokolwiek:)
finebyme
15 czerwca 2020, 06:47Zazdroszczę. Gdyby zawsze takie gadanie spływało po mnie jak po kaczce, miałabym o wiele bardziej spokojniejszą głowę.
CzarnaOwieczka85
15 czerwca 2020, 11:00Ja kiedys tez tak nie mialam i to nie prosta sprawa zeby do tego dojść... Czasami tez mam gorsze dni i podlamie sie jak mi ktos dokuczy ale teraz zdecydowanie latwiej to przezyje:))) Tovie tez tego zycze zycie jest wtedy piekniejsze:)
finebyme
15 czerwca 2020, 11:16Będę o to walczyć. Może w końcu przestanie mnie to męczyć.
kklaudia1882
14 czerwca 2020, 18:20Ja od dziecka byłam większa niż inne dzieci i od samego początku słyszałam różne wyzwiska i epitety z tego powodu - dlatego bardzo szybko uodporniłam się na takie komentarze na poziomie emocjonalnym i w tym momencie spływa to po mnie jak po kaczce, no chyba, że mam jakiś gorszy dzień czy coś. Ale w zasadzie to odkąd poznałam męża i wkroczyłam w tą faktyczną dorosłość nigdy nie słyszałam nic takiego nawet od najbliższych czy męża, znajomych. Nawet gdy osiągnęłam najwyższą wagę w swoim życiu czułam się w końcu przez wszystkich akceptowana taka jaka jestem. Pamiętam gdy jako nastolatka mama delikatnie mi powiedziała, że przydało by się schudnąć to był to ten bodziec, który zaskoczył i wtedy schudłam coś koło 20 kilo. Także chyba takie zdanie podziałało by na mnie motywacyjnie, a nie było powodem do płaczu. A z kanałów polecam Bartka Szemraja - miałam sceptyczne podejście do jego filmików, bo nie lubię takich krótkich pogadanek typu 5 rad na coś tam czy coś tam. Ale facet ma naprawdę ogromną wiedzę i fajnie wszystko tłumaczy.
finebyme
14 czerwca 2020, 19:35Też byłam tłuściutka za dzieciaka i musiałam walczyć z "żartownisiami". Nigdy nie pozbędę się goryczy, którą wywołują te wspomnienia. Ale to też teraz taki dobry zapalnik, bo wyobrażanie sobie spotkania po latach z tymi ludźmi, po całkowitym "wylaszczeniu" daje pozytywnego kopa do działania. Bartka akurat znam, powoli sobie oglądam jego wstawki. Zapomniałam o nim po prostu xD.
kklaudia1882
14 czerwca 2020, 19:38O tak - to zdecydowanie pozytywny kop do działania i na mnie też działa w ten sposób :)
Tysiek7
14 czerwca 2020, 14:02Hm powiem Ci tak, ze jak powie to tata to jeszcze luz, moj tez czasem tak poprawi humor, ale i tak mowi ze jestem jego najpiekniejsza z corek, a ma raptem jedną 🤣 gorzej jak mowi to partner... moj mowi tak mi caly czas i to jest przykre, choc nie jestem nie wiadomo jakim grubasem, mam świadomość, że musze zrzucic te 10kg to jednak boli.. bo zawsze uwazalam ze czy gruba czy chuda to dla ukochanej osoby nie powinno to robic roznicy 🤷♀️ i co innego gdy powie to raz moze dwa, ale moj partner potrafi mi to powiedziec 10 razy dziennie 😔 czy to jest w porzadku? Pozdrawiam
finebyme
14 czerwca 2020, 19:29A mówi to tak całkiem poważnie czy jednak lekko z żartem? Bo jeśli to pierwsze, cóż, bardzo słabo z jego strony. A rozmawiałaś z nim o tym? Powiedz mu, że takie gadanie Ci w żaden sposób nie pomaga, a nawet mocno zniechęca do działania.
Tysiek7
14 czerwca 2020, 22:18Hm sama nie wiem... potrafi powiedziec "no co tam gruba" itp... jak mowie mu, ze to przykre i nie musi mi tego powtarzac tyle razy to odpowiada, ze jest szczery itp... sama juz nie wiem, czy to zartem, moze myśli ze taką gadka zmotywuje mnie do dzialania, a ja na prawde nie potrzebuje tego... mam swiadomosc swojego wyglądu i tak na prawde nie mam ze soba problemy, czasem odnoszę wrażenie, ze sam jest zakompleksiony i dlatego tak postępuje.
finebyme
15 czerwca 2020, 14:25Podobno nie powinno się dolewać oliwy do ognia, ale spróbuj mu raz kiedyś także rzucić taki "motywacyjny" tekścik. Może jak szpila przebije mu skórę do kości to zmieni nastawienie i zrozumie, że szczerość - a raczej szczerość fundowana w taki sposób - nie zawsze pomaga. Nie znam twojego chłopaka, ale podniósł mi ciśnienie co nie miara. Teraz będę miała o czym myśleć przez resztę dnia.