Święto i Krzysiek jako katolik zakazał pracy. Sebastian też sie wzdryga. Miało być pieczenie kiełbasy, ale chyba pogoda nie pozwoli. Chciałam, zeby Sebastian powiesił półki i obrazy, ale nie wiem czy to zrobi. Jeśli nie zrobi, to zrobi jutro. Staram się nie wywierać na niego presji, bo tego nie lubi. W poniedziałek już jedzie. Szybko ten jego pobyt zleciał. W związku z wyjazdem mam mieszane uczucia. Z jednej strony odpocznę, bo on wprowadza ruch i gwar, który mnie męczy psychicznie, a z drugiej będzie mi go brakować. Ostatnio spięć jest mniej. Chyba się dotarliśmy, dążymy do kompromisów i lepiej sie rozumiemy.
Z Krzyśkiem niby bardziej do siebie pasujemy, i tak awantury są i to dość często. Sebastian twierdzi, że konflikty są w każdym związku. Ja nie miałam zdania, bo mało mam kontaktów z ludźmi i nigdy tego nie śledziłam. Moi rodzice nie żyli specjalnie zgodnie, bo mama byla zmierzła przez całe zycie. Dziadkowie w starszym wieku żyli dość zgodnie, ale za młodu tez w ich związku huczało. Mam tylko cztery koleżanki mężatki z którymi się kontaktuję i aż trzy się z mężami kłócą. Jedna żyje zgodnie, bo mąż awantur nie znosi, ale czy aż taka szczęśliwa jest nie mówi i musiała się mężowi raczej podporządkować. Jedna koleżanka jest podwójna rozwódką. Chyba więc faktycznie takie zgodne związki to mit.
Nadal piszę wiersze i maluję. Pracuję obecnie nad rozruszaniem mojej grupy literackiej na Facebooku. Grupa istnieje od stycznia ubiegłego roku, ale nie działa zbyt prężnie. Członków jest mało i kiepsko sie rozwija. Teraz poprosiłam o pomoc w zarzadzaniu kolejną poetkę. Kasia ma doświadczenie, bo jest administratorem w kilku grupach. Jest jeszcze Agnieszka i ona zaproponowała zorganizowanie warsztatu miniaturki we wrześniu. Obie to świetne poetki. Chcemy zrobić konkurs na wiersz tygodnia od września. Moze ruszy. Gdyby członków przybyło to można pomyśleć o antologii.
Późne lato
jeszcze wczoraj
żar złocistą kaskadą spływał z nieba
dziś zapachniało deszczem
ubrana w ciszę
celebruję ożywczy chłód
nasłuchując krzyku wilgi
jaskółka zawisła nad ścieżką
pszczoły tłumnie rejterują do ula
spoglądam w oczy nieba przybranego
w srebrnoszary całun
czy tylko mnie
poraża smutkiem
i straszy jesienną szarugą
jeszcze nie czas
późne lato dopiero rozkłada skrzydła
aska1277
16 sierpnia 2020, 16:26Zjadłabym taką kiełbaskę z ogniska. Ja uważam,że nie ma idealnych związków. Zawsze bywają kłótnie. U jednych częściej i ostrzej, u innym mniej i łagodniej
araksol
16 sierpnia 2020, 16:58u nas sązbyt ostre, bo jest butny, arogancki i chce rzadzić
annaewasedlak
16 sierpnia 2020, 08:44Piękny wiersz. Ja nie lubię się kłócić i raczej nigdy pierwsza nie zaczynam. Jak juz pisałam lubię czytać twoje wiersze.
araksol
16 sierpnia 2020, 11:31dziękuję...:)
kasiaa.kasiaa
16 sierpnia 2020, 07:34Ja nie słyszałam o związku bez kłótni. Nawet z przyjacielem się kłócę, ale to kwestia charakteru i podejścia. Pokazania swojego ja. Jednak, trzeba się tak kłócić, żeby na końcu sobie wytłumaczyć i dać buziaka 😉🙂
EgyptianCat
16 sierpnia 2020, 07:43Swoje "ja" można pokazać w kulturalnej rozmowie. Nie trzeba nikogo atakować i wyprowadzać z równowagi. To że ludzie się nie kłócą nie oznacza, że nie dochodzi do różnicy zdań. Chodzi wyłącznie o formę przekazu i drogę do porozumienia.
Berchen
16 sierpnia 2020, 08:28Mam tak jak pisze EgyptianCat, pierwsze malzenstwa 20 lat zakonczone rozstaniem - nie przypominam sobie takiej rozmowy, ktora mozna juz nazwac klotnia, nawet sam proces rozdania, byl trudny, ale nikt nikogo nie obrazal, mamy staly Kontakt . Teraz 14 lat drugi zwiazek, bylo duzo roznic zdan na poczatku, raz w emocjach podnioslam glos. Moze rozwiazywac problemy bez klotni. Chyba nie bylabys z kims, kto prowokowalby awantury.
kasiaa.kasiaa
16 sierpnia 2020, 08:53Nie wpadajmy w skrajność, słowo kłótnia nie musi oznaczać od razu rzucanie wyzwisk, talerzy i najgorszego. Równie dobrze może być podniesionym lub zaakcentowanym tonem głosu... 😉 Tak tak znam te idealne i przemyślane, zrównoważone związki..
araksol
16 sierpnia 2020, 11:34dla mnie kłotnia to atakowanie, presja...Nie lubię tego i nie lubię za dużo różnicy zdań. Jeśli brak dopasowania to tych różnic jest za dużo i mnie to męczy.
ninka1956
15 sierpnia 2020, 23:54Ja nie cierpię o byle błachostkę robić aferę, natomiast mąż czasami szuka "czegoś". Ignoruję to, nic nie mówię, a jak mówię, to nie na temat...on się czasami wkurza he. Moje motto .....Życie jest za krótkie, żeby głupotami się zajmować.....
araksol
16 sierpnia 2020, 00:56Sebastian często szuka i lubuje sie tym a to mnie męczy i stresuję
waitingforachange
15 sierpnia 2020, 21:53Naprawdę;) zszokowala mnie Twoja wypowiedź? I Ci Twoi mężczyźni się tolerują. Jak Ty to robisz;);)?
araksol
16 sierpnia 2020, 00:55lubią się...
EgyptianCat
15 sierpnia 2020, 21:33Tekst o konfliktach w każdym związku to mydlenie oczu i marne usprawiedliwianie sytuacji, które nie mają prawa mieć miejsca, jeśli ludzie są dobrze dobrani. Byłam w kiepskim małżeństwie, pełnym awantur, łez i ciągłej walki o porozumienie. Jestem w małżeństwie, w którym kłótnie się nie zdarzają nawet okazjonalnie. Miewamy 2-3 minutowe sprzeczki. Nic ponad to. Szkoda, że nie możesz zaznać swojego upragnionego spokoju. :(
araksol
15 sierpnia 2020, 21:44no niestety z tym spokojem jest ciężko. Z Sebastianem ciągłe walki. On chce dominować nad wszystkimi, le ani ja ani moja mama sobie na to nie pozwolimy...
waitingforachange
15 sierpnia 2020, 20:50Czytam Cię od jakiegoś czasu ale nie wszystko ogarniam. Krzysiek to Twój maz- A kim jest Sebastian? Co do tej zgodności.. Ja jestem.mezatka.od dwóch lat, nie.mam Jeszce trzydziestki Ale niestety awantury są często. Mąż też jest wybuchowy i często zwracam mu uwagę ( mamy dzieci) A wtedy jest jescze gorzej.takze w sumie nie wiem jak to jest.. przed ślubem wydawał się naprawdę spokojna osoba..
araksol
15 sierpnia 2020, 21:42Sebastian to mąż nr 2 a raczej kandydat na męża, ale mam dość tej szarpaniny...
mmMalgorzatka
15 sierpnia 2020, 16:13Mam męża spokojnego, dlatego nasz związek jest raczej zgodny. Chociaż i nam zdarzają się kłótnie, najczęściej z mojej winy.
araksol
15 sierpnia 2020, 18:49mój spokojny jest ale ma napary wściekłości. Jest chory...
karlsdatter
15 sierpnia 2020, 12:49Moi rodzice są 40 lat po ślubie i są zgodni. Teraz na emeryturze chodzą sobie na działkę, gotują razem obiad, nie kłócą o pierdoły, a ważne rzeczy mieli chyba ustalone już dawno temu. Uważam, że mimo harmonii jakiej pragniesz wybierasz dość trudnych partnerów.
araksol
15 sierpnia 2020, 12:54może to prawda, ze wybieram ale gdzie na tego odpowiedniego trafić? W domu?
karlsdatter
15 sierpnia 2020, 19:44No tak, możesz jedynie liczyć, że listonosz skradnie Ci serce ;) albo po prostu próbować ułożyć jak najlepsze stosunki z tymi już wybranymi, czego Ci życzę ;)
araksol
15 sierpnia 2020, 19:58na razie z jednym, bo z Sebastianem awantura i jutro jedzie...
Alianna
15 sierpnia 2020, 12:24Wszak Ty czekasz na jesień, a w wierszu strach? 😉 Zgodne związki nie są mitem. Sama takiego doświadczam, co nie oznacza, że nie ma między nami różnicy zdań. Oboje jednak nie lubimy się kłócić i to nam pomaga w osiąganiu kompromisu. Pozdrawiam 😃
araksol
15 sierpnia 2020, 12:53Nam niestety nerwy puszczają choć kłotni nie znoszę sam potrafię wrzeszczeć...