No i waga nie ucieszyła mnie, pokazała w piątek rano 75,9 kg. Wpisałam z poprzedniego tygodnia 75,5 kg i dzisiaj faktycznie tyle ważyłam. Jestem zawiedziona, bo dietę zachowuję sumiennie. Piję więcej kawy (czarnej bez cukru) i zjadam dodatkowo dwa jabłka. Jabłka mnie dziwią, bo nie jestem specjalnie jabłkowa. Kawa też nie była ukochanym napojem, a teraz bardzo mi pasuje.
Do pracy chodzimy zespołami po dwa dni, więc odpada mi 40 minut dziennie spaceru (rano dosyć szybkiego), a nie zmobilizowałam się do zastępczego wysiłku fizycznego. Słuchamy trylogii Miłoszewskiego, ja robię na drutach. Słaba aktywność :)
Podjęłam wyzwanie -2 kg w listopadzie. Tak naprawdę to zgodnie z planem powinnam tyle schudnąć, ale wzmacniacz pt. Wyzwanie przyda się.