wstałam sama z siebie o 4 rano i już nie moge zasnąć :/ wiem że będe padnięta do wieczora ale jakoś nie moge spać, chyba się starzeje ;)
dietka spoko, nie jem słodyczy, nie pije cukrowanych soków, tylko woda z cytryną plus ta nieszczęsna kawa z mlekiem. Ale jedna na dzień chyba nie zrobi za dużo szkody :)
chleba o dziwo też rzadko jem, jakoś nie mam ochoty, w ogóle jakoś na razie nie mam na nic smaka, aż strach się bać co to oznacza :) ale fajnie przynajmniej ide do przodu, ćwicze przede wszystkim, a reszte musi zrobić czas.
czas i cierpliwość to najważniejsza broń w odchudzaniu. Też troche irytująca bo ile można czekać na szczupłą sylwetke ale potem przypominam że 8 lat pracowałam intensywnie na moją obecną wage więc teraz w miesiąc nie będe Klaudią Schiffer czy inną modelką. Cierpliwość - muszę cały czas nad tym pracować bo różnie to u mnie bywa, jestem raczej porywcza no ale trudno. Jak się chce w końcu wyglądać sexi to trzeba zmienić nastawienie do jedzenia i życia. Zdrowa dieta plus ruch oraz czas i cierpliwość - moim zdanie to jest klucz do sukcesu. Łatwo powiedzieć ale trudniej zrobić. No nic nie poddaje się i trwam dalej w postanowieniach, mam nadzieję że w przyszłym roku już będe dużo chudsza.
moje marzenie to waga 53 kilo do komunii mojej córci, a to jest z tego co się orientuje za dwa lata. Czyli czas jest choć też jest to złudne bo już nieraz mówiłam że mam czas do końca roku a potem koniec roku nadszedł a ja w czarnej d...e z odchudzaniem. I była wiecznie lipa, więc teraz już zmieniam myślenie, nastawienie do życia i diety żeby potem za te dwa lata (a przeleci ten czas błyskawicznie) móc się pochwalić ekstra sylwetką :)
heh marze o tym żeby wszyscy w rodzinie byli w szoku jak wyskocze w mini i szpilkach :) ten wzrok jest tego wart :) wiem troche wredne myślenie ale czasami trzeba być wrednym a że ja jestem jaka jestem to mam nadzieję że moja teściowa, szwagry i szwagierki wywalą oczy ze zdziwienia jak będe szprycha :) dla tego widoku również warto się odchudzać :) spokojnie to taka pozytywna wredota bo moją rodzine bardzo lubie (tak nawet teściową :) ) i uważam że mam szczęście bo faktycznie rodzina męża jest w pożądku i nie moge na nich narzekać :)
no to ja kończe kawe i biore się za pajacyki bo potem standardowo brak czasu mam permanentny ale w sumie nie ma co narzekać, przynajmniej się nie nudze ;)
pozdrawiam!
matka.desperatka
12 lutego 2021, 09:47Powinno Ci się udać, czasu masz sporo.
AryaStark.wma
12 lutego 2021, 09:56Mam taką nadzieje :)