Piątek miałam wolny, ale sprzątałam u pani Bogny. Weekend ranna zmiana, a że pracowałam z nową która niby miesiąc pracuje, ale doświadczenia na kuchni tyle co w domu coś upichci, nie było lekko. Musiałam myśleć na pełnych obrotach i za mnie i za nią. Patrzeć jej na ręce, bo jak spuściłam z oczu na chwilę to porażka. A gotowanie to prawie cały obiad na 180 ludzi musiałam sama ogarnąć, ona tylko odprawiła rosół, i przepuściła kapustę do zasmażanej i galaretę z jednego kurczaka pokroiła i zalała. Pi pracy padłam na twarz i obudziłam się po 2 godzinach. Od dziś 4 dni na 12 do 20 do pracy. Dziś mam bardziej pracochłonną kolację, czyli ponad 300 połówek bułki obłożyć i zapiec.
w czwartek miałam wrażenie ale jakoś zapomniałam, dziś myślałam że waga się zepsuła, bo rankiem pokazała 107,9,a jeszcze poniżej 108 nie miałam. Pewnie to zasługa moich regularnych leków. 3 dni zapomniałam zażywać, a jeden z tych leków jest na opuchliznę moich nóg między innymi więc pewnie więcej wody zeszło. Zastanawiam się czy pasek zmieniać, bo kilka dni temu miałam 109 czasem z haczykiem.
zwykle w dniu pracującym wydeptuję ponad 10tys.kroków, a w wolne czasem też a nieraz tylko 5-7tys.
Dziś rano zawiodłam do pracy na jutrzejszy obiad sałaty, bo już zaczynały wyrastać. Sama wszystkiego nie przejem, a tym sposobem ośrodek poje, a moje grządki przejrzały.
Od piątku do niedzieli mieszkam u pani Bogny, bo jej synowa wyjeżdża. Ale na szczęście poniedziałek też mam wolny to odpocznę w swoim domku.
Z kulinarów: dziś kalarepowa dla męża że śmietanką-pewnie mu na 2 dni starczy.
a w pracy wczoraj catering dodatkowo krokiety z barszczem i patera mięs na zimno z dipami. Na szczęście tylko mięsa trzeba było skrócie i ozdobić, bo wszystko było w stanie zimnym na jakąś imprezkę więzione, więc reszta na blachach i w słoikach.
pierwsze malinki
Trzymajcie się ludzie, a ja szykuję swoje zwłoki do roboty😁
przymusowa
6 lipca 2021, 00:14No pod tę paterę to mój małżonek by się od razu podłączył :)) Ty spec w kuchni więc ratuj, rzecz na którą pomysłu od lat nie znalazłam to ciasto na bezglutenowe pierogi. Robiłam wiele podobno "niezawodnych mieszanek", jakieś kupne też testowałam no i figa. Normalne ciasto mam sprawdzone od lat, chcę zrobić dobre bezglutenowe - porażka. Jakaś podpowiedź? :)
gabciask
6 lipca 2021, 09:24My na ośrodku mamy dwie osoby bezglutenowe i powiem prosto lekko nie jest ogólnie z dietami. Jak pierogi kleimy to wszyscy się mijają od tych bezglutenowych, bo też wychodzą innaczej z mąki uniwersalnej którą zwykle do tego używamy. A że mała ilość to mieszamy głównie mąkę z wodą ale nie gorącą, czasem odrobina jaja, ale z tej mieszanki ciężko rozwałkować większy placek i wykradać krążki, a i klejenie marne bo to ciasto się tak nie naciągawięc ja robię kulki potem każdą osobno wałkujęna większy niż zwykły pieróg, daję mniej farszu żeby przy klejeniu nie pękało i zaraz do wrzątku, a po ugotowaniu to dopiero przed podaniem grzejemy ponownie. Więc tyle z mojego doświadczenia, pewnie masz podobne po tylu próbach.
kubala03
5 lipca 2021, 21:23Ty to masz krzepę żeby tyle w pracy bułek przygotować. Podziwiam...i te mięsa....ja tego nie znoszę!!
Julka19602
5 lipca 2021, 12:22Pracy dużo ale ogarniasz co doświadczenie to doświadczenie. Maliny apetyczne a kwiaty cudne. Pozdrawiam i miłego dnia życzę :-)
gabciask
5 lipca 2021, 21:06Ja również pozdrawiam. 😘
mania131949
5 lipca 2021, 11:30Udanego tygodnia Gabi! :-)
gabciask
5 lipca 2021, 21:05Dziękuję Maniu😘