Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dieta


Sporo czasu upłynęło od ostatniego wpisu. 

Pokrótce: samodzielne próby ogarniecia zywieniowego w IO okazaly sie trudniejsze niz przypuszczalam. Chyba troche za ostro od razu poszlam, bo po 3 tygodniach robilo mi się slabo, ciągle miałam zawroty glowy i inne atrakcje. Wrocilam do starego żywienia.  I dalej skokowo tyłam.  

Odporność miałam tragiczną- ciagle bylam chora. Nabawilam sie tez zakażenia macicy, dość rozległego (niewykluczone, że zaczęło sie niedlugo po połogu). Wróciła miesiączka,  ale do dnia dzisiejszego dzieją sie w tym temacie hocki klocki. 

Najgorsza waga to 132kg.. sama nie wierzę,  że to piszę.. Ale w końcu miałam dość: bólu, zmęczenia, ociężałości. Poszlam do dietetyczki. Długo sie nad nią zastanawialam, bo po kilku nieudanych próbach juz bylam z gory uprzedzona  Jednak tym razem to chyba strzal w 10. Zlecila mnostwo badan, szczególnie hormonalnych - wyszły nie do konca dobre wyniki, ale wszystko zaczelo sie ukladac. Najgorszy moj wrog w walce z otyłością to nie IO, hashi, czy co tam innego, tylko STRES. To nad nim musze zapanować,  aby odchudzać sie z sukcesem. Dlatego oprócz diety mam zalecenia, aby chodzić wczesniej spać, wysypiać sie i relaksowac. Diete dostalam bardzo smaczną, 2000kcal i z odpowiednią podaza białka.  Mam nadzieję,  że tym razem będzie lepiej.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.