Koniec tygodnia. Nie był specjalnie męczacy, ale chętnie pośpię dłużej rano. Do dziś to było spanie na raty. Trzeba bylo wstawać, bo kurierzy i kłaść sie jeszcze raz po ich wizycie. Dziś wstałam, bo warzywa. Od jutra będzie spanie przez dwa tygodnie, bo Krzysiek ma dwa tygodnie urlopu. To urlop dodatkowy, zdrowotny. Tak jest w zakładach pracy chronionej. Teraz będzie urlop dla nas obojga. Nie ma jakiejś specjalnej pracy typu generalne porzadki i działalność koło domu. Będzie można spać i leniuchować. Ja tego ostatniego nie potrafię, bo co wtedy robić? Powieści mnie zwykle nudzą, bo poziom ich bywa różny ostatnio. Z filmami jest tak samo. Seriali nie ogladam. Będę więc pracować zawodowo i uczyć się. U mnie musi być działalność konkretna, która coś wnosi w zycie. Robienie byle co byle zająć czas nie wchodzi w grę. Nuda mnie okropnie męczy i nigdy do niej nie dopuszczam.
Wczoraj była awantura z Krzyśkiem, bo Kajtek znowu zdemolował kuchnię. Tym razem potrzaskał bulionówkę kamionkową, a tego sie teraz nie kupi. Ktoś powie, że to tylko bulionówka. Niestety nie tylko, bo już kilka rzeczy zniszczył, a Krzysiek nadal go wpuszcza. Jest zachwycony tym jak Kajtek łapie myszy, a ten w kuchni dostaje amoku i nie patrzy co zrzuca. Teraz Krzysiek zmusił mnie do szantazu, bo rozmowy nie przynosiy rezultatu. Jak zobaczę Kajtka w kuchni i coś zniszczy, to ja zniszczę Krzyśka rzecz. Niech go też zaboli tak jak mnie boli niszczenie pamiątek po przodkach. Z nim sie inaczej nie da, bo sie z moim zdaniem nie liczy. Musi być przemoc najwyraźniej.
Ostatnio Krzysiek ma do mnie pretensje, że nie mamy dziecka. Mnie o to obwinia, a nigdy nie nalegał. Ja mu od poczatku mówiłam, że dzieci nie chcę mieć i gdyby sie uparł tobyśmy razem nie byli. Teraz ma o mnie złe zdanie jak o wszystkich kobietach, które nie chcą mieć dzieci. Problemem też są moje dwie aborcje. Ostatnio mi to wypomniał. Kobiety, ktore nie rodzą, mają kilku partnerow i usuwają ciążę nazwał bardzo brzydko. Słowa nie powtórzę. Pięknie. Za taką mnie uważa i pewnie dlatego mnie nie szanuje. Wygląda na to, ze nie ma szans na nasze zgodne pod kazdym względem pożycie. Awantury były i będą. Zbyt się pod niektórymi względami różnimy, a że mu brak kultury, szerszego spojrzenia, akceptacji innego punktu widzenia i jest popędliwy efekty sa jakie są. Swoją drogą wszyscy moi ważni partnerzy postrzegali mnie jako maszynę do seksu i rodzenia dzieci. Nic innego sie nie liczyło. Nie widzieli mojego wnętrza. Nie liczyli się z komfortem psychiocznym i potrzebami. Mnie to oczywiście wkurza. Myślę, że gdybym teraz kogoś szukała to oprocz kotow, spokoju i opieki byłoby też o stosunku do dzieci. A moze to zbędne w moim wieku? Przecież od kobiety w moim wieku nikt się rodzenia nie spodziewa, a ja partnerów z dziećmi wykluczam. To ja mam być dla ewentualnego partnera najważniejsza, ma być cały dla mnie i konkurować z dzieckiem, nawet dorosłym nie zamierzam. No chyba, że by to byl związek z rozsądku. Możliwy dla mnie.
Kupiłam buty, sweter i spodnie. Na razie zakupów dość...
Dieta idzie. Dziś 60 dkg mniej. Menu: sałatka z tuńczyka, marchwi, ogórka kiszonego, pora i papryki, kotlety z twarogu i jajek, schab pieczony i pomarańcza. Jeszcze 1,5 kg i trochę, troszeczkę odetchnę.
Cyrica
15 stycznia 2022, 08:16Mi wygląda niestety na to, że te słowa to odwet za to, o czym pisałaś w poprzednim poście. Wykastrowany facet będzie uderzał w aspekty kobiece.
araksol
15 stycznia 2022, 11:41mówisz. Tak może być...:)
Granatowaa
14 stycznia 2022, 22:18Teraz o dziecku sobie przypomniał? Chyba trochę za późno... Przecież chyba wiedział na co się pisze.
araksol
14 stycznia 2022, 22:19ano wiedział...
aska1277
14 stycznia 2022, 19:35Ja też nie umiem leniuchować... szybko mi się to nudzi. Zawsze coś muszę robić
araksol
14 stycznia 2022, 20:19no właśnie...
EgyptianCat
14 stycznia 2022, 17:34Żadna kobieta nie powinna usłyszeć takich słów od swojego męża. Nic Krzyśka nie usprawiedliwia. Jako kobieta bezdzietna z wyboru nie wyobrażam sobie życia z człowiekiem, który ma o mnie takie zdanie. A co do Kajtka - ja cenne rzeczy trzymam w szafkach, kotom wolno wchodzić wszędzie. Strat nie ma, stresu też nie. Wydaje mi się, że szkoda czasu na toczenie wojny we własnym domu i szarganie sobie na wzajem nerwów, kiedy problem można ławo rozwiązać.
araksol
14 stycznia 2022, 17:46a ja mam kuchnię wiejską. Ozdoby typu dzbanki, młynki itp stoja na blatach. Szkoda mi ich chować i nadaja klimat. Nie znoszę kuchni typu labolatorium..
EgyptianCat
14 stycznia 2022, 17:54Ja też nie lubię minimalizmu, mam przeszklony kredens w starym stylu. :)
araksol
14 stycznia 2022, 18:53ja mam tylko szafki...