Dziś mam szkołę. Temat to pierwsza pomoc przedmedyczna. To kontynucja z 1 i 2 kwietnia. Ja w tych poprzednich zajęciach udziału nie wzięłam, bo przeoczyłam. Zajęcia z tego tematu będą tez jutro, a zaległe musze obejrzeć, bo są nagrane. Powinnam iść do kaplicy ale nie mogę, bo szkoła. Szybko ta moja szkoła leci. Jeszcze tylko kilka miesięcy zostało. Sporo wiedzy zdobyłam. Gdy skończę zapiszę się na parapsychologię z psychotroniką. Niby jestem dobrze wykształcona, a będę jeszcze lepiej ale sukcesów tak widocznych jak moja mama nie mam. Moze dlatego, ze działam tylko przez internet. Moja mama miała chorych na pobyt w Kamesznicy i sporo ludzi przyjeżdżało do nas do domu. Pomagała nawet w poważnych przypadkach typu bezpłodność, niedowady, gronkowiec czy porazenie dziecięce. Nie z wszystkim sobie radziła, bo i porażki sie zdarzały. Ja wysyłam energię na odległość i później z osobą które pomagałam kontaktu juz nie mam. Nie widzę postepów. Ktoś zamawia 4 zabiegi to je robię. Niby Sebastian usypia po zabiegach i śpi. Niby go kręgosłup mniej boli. Niby kot znajomej na trzeci dzień po wylewie i niedowładzie wskoczył na parapet itd ale ja i tak czuje sie jakaś taka niedowartosciowana. Moze gdybym przyjmowała w domu i widziała postepy toby było inaczej. Moze i chorych chetnych by było wiecej, bo nie każdy w pomoc na odległość wierzy. A moze i ja gdy wyremontuje pokój po Adrianie zacznę przyjmować w domu? Wystarczy uprzedzić klientkę, ze podwórko i dom nie należą tylko do mnie. Wtedy wstydu nie będzie.
No i nie sprzedamy jeszcze udziałow w mieszkaniu, bo cos ruszyło. Jedna osoba z rodziny ma się skontaktować z tymi trudnymi spadkobiercami. Może uda sie sprzedać normalnie, bo syn spadkobiercy, który tam mieszka jest jednak skłonny wszystkich spłacić. No zobaczymy. Ważne że coś się juz dzieje. Nic sie nie dzialo przez 9 lat.
Plany remontowe znowu zmiana. Na razie pieniędzy wystarczy bez ruszania żelaznych zapasów na wstawienie okna, na wstawienie drzwi zewnetrznych, na zrobienie dachu nad komórką i na połozenie trochę tynku. Jeśli zarobię ja cos wiecej lub Krzysiek dostanie na kilka miesiecy cały etat, to zrobimy troche ocieplenia. Ile to zależy od tego czym będziemy dysponować. jestem dobrej mysli.
Sebastian ma mi przywieźć oprócz wieszaka tez inne rzeczy. To cudny plaster z pnia grubej sosny, ponoć jeden lub dwa świeczniki i lampkę. Wszystko w starym stylu. Plastry brzozy mam w kuchni. Służą jako podstawki. na duzym stoi czajnik elektryczny a na mały odstawiam gorące garnki. Mam tez plaster w przedpokoju na szafce na buty. To co teraz przywiezie pójdzie do sypialni. Pamietam takie plastry tylko mniejsze z domu. Tata robił z nich świeczniki. Mam jeszcze taki jeden.
jest tomik...Wczoraj przyszła paczka z egzemplarzami autorskimi... Tak patrzę na ta okładkę i chyba znowu czas na poczynienie akwarelki z dmuchawcami. Ta z tej okładki szybko sie sprzedała...
akitaa
22 kwietnia 2023, 17:32Mama też była/jest wróżką?
araksol
22 kwietnia 2023, 22:04mama jest bioterapeutą
Alianna
22 kwietnia 2023, 17:09Powodzenia w realizacji planów. 😊
araksol
22 kwietnia 2023, 22:05dziękuję i oby:)
Nattina
22 kwietnia 2023, 16:31Akwarela bardzo ładna. Plany remontowe masz spore, niech się wszystko uda wykonać. A co do klientów, myślę że osobisty kontakt wiele znaczy. Może niektórzy by wracali?
araksol
22 kwietnia 2023, 22:05teraz poczynię duży format i moze na fioletowym lub musztardowym tle...