Niedziela. Znowu niedziela. Jak ten czas szybko leci. Dziś miałam odpoczywać, a mam do zrobienia przetwory. Niby to mnie nie męczy, bo lubie robić ale jednak czasu do tego potrzeba.
No i teraz trochę o emocjach. ja jestem nastawiona, ze zawsze mam sie czuc dobrze. Mam mieć dobry nastrój i do tego dążę. Nie akceptuję dlatego emocji trudnych typu złość czy smutek, bo ich nie lubie. Źle sie wtedy czuje, niekomfortowo. Nie lubię sie złościć ani smucić. Dlatego praca nad emocjami jest dla mnie trudna. Nie chcę przywoływać tych emocji, skupić sie na nich. To dla mnie samoudręczanie. Wolę przywoływać porzadane emocje, bo wtedy czuję sie dobrze. Dlatego na ten moment koniec grzebania w psychice czy podświadomosci. To co było odznaczam gruba krecha i pozostawię za sobą. Chcę skupiać się na tym co przyjemne. To mi daje np. medytacja. Inna sprawa, że przepracowanie jednego problemu, wyciągniecie go z podświadomosci powoduje pojawienie sie dwóch kolejnych. Ta praca chyba nigdy sie nie kończy. U mnie zamiecionych pod dywan problemów jest bardzo dużo, bo jestem DDD.
Ostatnio jest sporo dni deszczowych. To mi oczywiście odpowiada, bo ja jestem deszczowa panienka i kocham deszcz. Teraz deszcz mnie co prawada cieszy ale i odciaga od pracy. Mam pilne koszenie i plewienie a to trzeba zrobić gdy jest sucho. Ostatnio wykosiłam tylko ogródek od strony ulicy. Podwórko wykosił S ale podwórko z boku domu nietkniete. Niby tam jest posiana niska trawa ale miejscami trawę do pół łydki widać. Trzeba ze trzy dni kosić i dopiero będzie ogarnięte. 3 dni koszę ja z chorym kręgosłupem. S by wykosił dużą kosą w 15 minut ale mama nie pozwoliła, bo hałas, a to jej część domu.
U mnie w pokoju dziennym znowu roje much, bo często jest otwarte okno, a siatek nie ma. Tak mnie te muchy udręczyły, ze powiesiłam lep. Musiałam sie przemoc, bo trudno było obrzydzenie pokonać. Co rok mam też lep w kuchni. Wieszam przy oknie i z dala od jedzenia. Much sie bardzo brzydzę. Kiedyś lepy były bardzo popularne. Teraz się ich praktycznie nigdzie nie widuje.
Wczoraj wyprałam kołdrę. DZiś pościel i poduszki ozdobne z dziennego...