Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
21 luty


Ostatnio byłam trochę zabiegana i mocno przytłoczona sprawami zdrowotnymi i ogólnie szeroko pojętą egzystencją. Żelazo chyba się podnosi, gdyż nie czuję już zmęczenia po wstaniu z łóżka, co do kolejnych wyników które miałam poprawić zobaczymy dopiero w marcu na powtórce badań. Nie powiem trochę mnie to stresuje, ale odrzuciłam całkowicie słodycze i zrezygnowałam ze smarowania pieczywa masłem i zamieniłam wieprzowinę na drób. I teraz tak się zastanawiam czy to pomoże obniżyć wyniki cukru i cholesterolu. 

Coroczna wizyta u pana G odbębniona i wysyła mnie na zabieg. Przez tę anemię. Poczytałam o nim zestresowałam się cholernie, gdyż oczywiście skupiłam się na powikłaniach a nie plusach i czekam w tym permanentnym stresie na termin. No i zasugerowano tam, że wykonuje się go w okresie okołomenopauzalnym...no ale ja przecież jeszcze nie dopuszczam do siebie takich myśli. 

Zdałam sobie też sprawę, że tak jakby się starzeję i menopauza już blisko, a ja od zawsze mam problem z uciekającym czasem. Wiem, że mam pesel jaki mam no ale przecież ja zawsze byłam zdrowa i nigdy ale to nigdy nie czułam się na swój wiek. Owszem zawsze byłam duża, ale na tym zamykały się moje problemy raczej natury estetycznej i to nie bardzo bo chyba mam strasznie wysokie poczucie własnej wartości i nigdy to nie było dla mnie problemem. Od zawsze chodziłam na basen ( w tym tygodniu byłam 2 godziny zegarowe i pływałam) i nie miałam z tym problemu, a tu ktoś obcy sugeruje mi że się sypię troszkę co oznacza że mocno posuwam się z wiekiem...a ja przecież nie jestem jeszcze gotowa na dopuszczenie do siebie takiej informacji. Wpadłam w takie otępienie, ze nawet na spacer mi się wyjść nie chciało na domiar złego pogoda wcale mi tego mnie ułatwiła. Leje u mnie cały tydzień i gdyby nie łyżwy i basen to w ogóle bym się nie ruszała w tym tygodniu. 

Dziś słoneczko za oknem i od razu jakoś mi lżej i milej na duszy. No nic walczę dalej ze swoimi kilogramami i dziś na pewno zaliczę wieczorny spacer. Jednak poproszę o jakąś radę od starszych koleżanek jak przetrawić takie informacje i jak sobie psychicznie z tym poradzić. Poproszę jeśli to możliwe podać zalety tego czasu u kobiety bo chyba mimo pozytywnego nastawienia do życia nie mogę ich znaleźć.


Dzisiejsze menu:

- Tosty z awokado i jajkiem

- Letnia owsianka z malinami i pestkami dyni

- Kurczak pieczony w majeranku z pieczonymi ziemniakami i surówka z czerwonej kapusty

- Kus-kus z serkiem wiejskim, ogórkiem i rzodkiewką

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.