Nowy tydzień i już kilka spraw do zalatwienia. Muszę wykonać kilka ważnych telefonów. Przyszedł między innymi jakiś przekaz na mamy nazwisko i listonosz zostawil awizo. Nie wiem ile tego jest i jak to teraz odebrać. Trzeba w końcu kupic te bilety na koncert, a Krzysiek nadal niezdecydowany.
Ostatnio narzekam, ciągle w zasadzie, że trafiam na mężczyzn, którzy mnie nie kochają. Prawda jest taka, że każda moja relacja zaczyna sie od gwałtownej fascynacji i ostrego zakochania. Przez jakiś czas jest cudownie, a później wszystko mija. Związków takich było 3. Był mój pierwszy mąż, był Krzysiek no i S. Z jakiegoś powodu glębsze uczucie nie przychodzi. Mężczyźni stają się odpychający, zimni i ja się w poczuciu niekochania odsuwam. Chyba nie potrafię dbać o związek i koncentruję sie tylko na moich potrzebach, ale z drugiej strony czy tylko ja powinnam dbać? Krzysiek na pewno w jego mniemaniu dba o związek - wciąż mnie pragnie, przynosi kwiaty, słodycze i to też bez okazji, dużo mi w domu pomaga. Cieszy mnie to ale brakuje mi ciepla i czułości no i te awantury, wyzwiska mnie od niego odrzucają. Mój pierwszy mąż też w jego mniemaniu dbał i S pewnie też. Czyżbym szukała księcia? A moze problem jest w tym, ze moi mężczyźni nad związkiem nie chcą pracować. Chcą dawać to co im pasuje, a moje potrzeby sa nieistotne. W ogóle nie sluchają co do nich mowię... Z drugiej strony czy ja tez do tej pracy nad związkiem tak naprawdę dojrzalam? A gdzie gotowość na stringi czy pas do pończoch? To tylko dowód na to, ze nie spotkałam do tej pory ani jednego mężczyzny, który by mi pasował z którym mielibyśmy podobne potrzeby...
Jutro koniecznie chcę iść zwiedzić zamek. Wciąż namawiam Krzyśka. Mogłabym poczekać na niego pod pracą. Bylby kawałek do przejścia, ale niedaleko w sumie. Tego typu wyjścia mozliwe są teraz kiedy pogoda odpowiednia. Gdy przyjdą upaly znowu zalegnę na kanapie.
Wczoraj byliśmy na spacerze nieco dluższym, bo nad rzeką. Kaczki ani łabędzia nie widziałam, ale zdjęć trochę zrobiłam. Aparatem. Było 3400 kroków i 2 km. Maksymalny puls 140. TRochę mnie bolała noga i kręgosłup, ale najgorsze było zmęczenie psychiczne. Stres totalny, bo spotkaliśmy z 10 psów po drodze. Były i na podwórkach, a Mikuś oczywiście chciał je wąchać i latały luzem na spacerach z opiekunami. Trzeba było brać Mikusia na ręce. Tyle dobrego, ze on przyzwyczajony na rękach i się nie szarpie. Trochę wiosnę już widac, bo to i owo się zieleni...:)
Neverthinktwice
5 marca 2024, 12:20O rany, nasz Piesio też niestety jest źle socjalizowany, naszym sukcesem jest że teraz nie rzuca się na auta ani na ludzi, nawet rozmawiać na ulicy można, bo albo nie drze ryła albo wydrze na moment i daje się szybko uciszyć.... Niestety z psami jest inaczej... Nasz pies jest duży i bardzo silny, to owczarek niemiecki, sukces teraz, po latach... taki, że nie wszystkie psy traktuje jak wroga, niektóre tylko, też taki, że bawił się nad morzem z innym owczarkiem niemieckim, ale wciąż chodzimy na spacery w miejsca gdzie nie spotkamy innych psów, żeby mógł pobiegać bez smyczy, lazimy po ulicach i to pomaga, oswaja się, mniej reaguje, ale sama z nim nie wyjdę tu w "mieście", niestety... Stało się tak bo nasz pies jest z 'hodowli' gospodarza... który słynie z ostrych psów, a myśmy go zabrali od niego w ramach 'rescue', bo gospodarz ma podejść, że "przecież mówiłem psom, ze nie ma byc więcej szczeniaków, a tu niespodzianka..." 🤦🏻♀️ Nasz piesek pierwsze pół życia spędził w izolacji od ludzi i psów, co zupełnie nie pomogło, o tyle, że nie goni zwierząt hodowlanych ani leśnych, czy polnych, to akurat jest niezwykle dobrą rzeczą którą zapewniliśmy mu i sobie.... No ale z innymi psami,zaniedbanie okropne .... Zawsze doceniam gdy idąc gdzieś widzę że inny właściciel psa bierze swojego na smycz, gdy nas z psem widzi. Niestety wielu, i to najczęściej w Polsce ma takie podejście, że 'oj tam mój piesek jest przyjazny' 'moj to taki mały co może zrobić ' a nasz jest wielki i wkurza mnie,że ci ludzie nie pojmują, że ten mały zaczepia i owszem utrzymamy naszego na smyczy, ale co zrobię jak to małe zacznie podlatywac , potem będzie płacz i zgrzytanie zębów, strasznie mnie to wnerwia i stresuje W sumie tylko w Polsce tak się dzieje, w innych krajach które odwiedzamy lub w których żyjemy, ludzie mają rozsądne podejście
araksol
5 marca 2024, 17:13mój jest zawsze na smyczy i uważam... Gdy widzę psa luzem bierze sie mojego na ręce...Uważam to za rozsadne...
K1985
5 marca 2024, 12:08Super masz te tereny do spacerow. Bierz Mikusia i na spacer ;-)
araksol
5 marca 2024, 17:13no tak...
Nattina
4 marca 2024, 19:23Rzeka przepiękna, wymarzone miejsce do spacerów. Nie miałam psa i pewnie też bym się o niego bała, ale chyba psy mogą się obwąchiwać bez agresji. Poszukaj jakiś porad od psich behawiorystów. Szkoda twoich i psich stresów.
araksol
4 marca 2024, 19:59czytam ciągle, ale i tak się boję...
karlsdatter
4 marca 2024, 15:19Robisz z psa kalekę, nie podnoś go, gdy mijacie inne psy.
araksol
4 marca 2024, 16:39a mowy nie ma, żeby go pogryzły...On się rwie do gryzienia...
_Insulinka
4 marca 2024, 20:42Bo czuję się zagrożony, czuje lęk - atakuje. Potrzebuje behawiorysty, ale to już ktoś pisał dawno?
araksol
4 marca 2024, 21:18no wiem...
araksol
4 marca 2024, 21:19ale behawiorysta nie jest bogiem. Nie zaufam mu. Za bardzo sie o niego boję...
Carmello
5 marca 2024, 07:43Behawiorysta nie jest tylko dla psa, ale i dla Ciebie. To że Mikuś rwie się do gryzienia nie wynika z usposobienia Mikusia a Twojego. Boisz się więc on atakuje. Jeśli Ty zmienisz postawę to i Mikuś będzie czuł się pewniej i będzie mógł się integrować z innymi psami. Ograniczasz go i choć widzisz, że to mu szkodzi to w to brniesz :( Ogrom lęków przekładasz na tą małą psinkę :(
araksol
5 marca 2024, 17:14nie uznaję integracji. to zbyt duze ryzyko...
Użytkownik4253954
4 marca 2024, 14:07Pracuj nad sobą, pracuj nad związkiem, ale bądź też dobra zarówno dla siebie jak i innych. Spojrzyj życzliwie na pana K., popatrz z uśmiechem ciepłym na siebie i pomyśl, że obydwoje jesteście tego warci.
araksol
4 marca 2024, 14:13Bardzo cenne słowa :)
Alianna
4 marca 2024, 10:37Wiosnę już widać... A co do reszty Twoich rozmyślań... Nie wszystkie nauki mojej Mamy były dobre, ale jedną stosuję do dzisiaj i zdecydowanie dobrze na niej wychodzę. Zanim zacznę wymagać od innych, wymagam głównie od siebie. Daje mi to poczucie, że zrobiłam wszystko, co można było, żeby relacja była dobra. Jeśli zaś odpuszczam sobie, to także odpuszczam innym. Kluczem jest równowaga.
araksol
4 marca 2024, 11:26tak wymaganie od siebie jest cenną cechą. Podobnie żeby innych nie zmieniać a zmieniać siebie...
barbra1976
4 marca 2024, 10:36Piękna okolica
araksol
4 marca 2024, 11:26no fakt
Gramatyka
4 marca 2024, 10:15Jaka piekna rzeka!
araksol
4 marca 2024, 11:27i kąpać się można w niektórych miejscach...