Nowy tydzień i plany. I tak chcę skończyć plweienie i może usunąć zbędne gałezie/chaszcze/ Trzeba obciąć kwiaty bzu, bo tak trzeba żeby dobrze kwitł w przyszłym roku. Trzeba poprosić sąsiada o wycięcie suchych gałęzi i o podwiązanie jałowca. Chcę zrobić wsiewki trawy na podwórku, bo są łyse placki. Trzeba by pociąć płytę z mebli. Moze uda się wywieźć elektronikę, albo chociaż zgromadzić w jednym miejscu. Moze zacznie sie remont. Trzeba kupić chyba randap i trochę roślin. No i tydzień zejdzie. Moze też coś wyskoczyć...
Mój Randap chyba jest za stary i zwietrzały, bo spryskałam chmiel i nie widać by to coś dało. Powinny liście żółknąć, a nie żółkną. Muszę chyba kupić nowy. Do spryskania są cztery miejsca. Mechanicznie tego wszystkiego nie usunę, a zostać nie moze.
Nie wiem co z moimi winoroślami. Streczą suche patyki, a tak ładnie puszczały. Przypuszczam, ze zmarzły i oby tylko liście. U sąsiada też winogron podupadł. Ja mam 2 zielone w tym jeden młody i mam tez rózowy. Chcę kupić fioletowy. Niby posadziłam dwa lata temu, ale wyglądało tak jakby sie nie przyjął. Za to w zeszłym roku w tym miejscu krzaczek rósł.
Przyszły mi irysy. To kłacza w woreczkach, a miały być sadzonki. Kłącza mają po 3-4 cm i niby coś tam puszczają, ale nie jestem pewna, ze coś z nich będzie. Mają być białe i pomarańczowe. Na razie wsadziłam je do donicy drewnianej i będę obserwować. Jeśli sie rozrosna przesadzę do ziemi w poblizu tarasu.
15 minie mi dwa tygodnie diety i na dzień dzisiejszy jest prawie 3,5 kg mniej. Jeszcze mnie dieta nie znudziła i motywacja jest wysoka, bo waga spada. liczę, ze jeszcze na tym etapie schudnę około 4 kg. Toby było w granicach około 84. Następny etap we wrześniu i październiku. Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli, to kolejne 7 kg mniej i pewna nadwaga. U mnie w domu panował kult otyłości i wszystkie kobiety po klimakterium były otyłe. Gdy ktoś schudł to padały słowa typu zmizerniałaś, czy aby zdrowa jesteś? Ciocia mawiała, ze zanim ten gruby schudnie, to chudego diabli wezmą.
Moja znajoma ze wsi namawia mnie na kury liliputki. Ponoć są łatwe w hodowli i odporne. Pomyślę w przyszłym roku. Ten rok jest na sprzatanie.
Dziś mam drugie szczepienie na tężec
silvie1971
13 maja 2024, 20:39U nas tez tak sie mawialo i otylosc nie byla napietnowana, ale to byly czasy, kiedy nie zywsze jedzenia bylo pod dostatek, babcia mowila, ze kobiety przy kosci oznaczaly, ze pochodza z bogatszego domu, ob mialy pod dostatek jedzenia. Czasy sie zmienily
araksol
13 maja 2024, 22:11Tak właśnie było...
Alianna
13 maja 2024, 08:32Winorośl zapewne zmarzła. To bardzo wrażliwa na przymrozki roślina.
araksol
13 maja 2024, 09:03jedna puszcza. Dwie ani listka...:(