Ostatnio zorientowałam się, ze niektóre osoby uważają mnie za osobę żyjącą we własnym świecie. Według nich nie jestem zainteresowana światem. Niektórzy uważają, że potrzebuję terapii i leków, bo odczuwam lęk. Po zastanowieniu doszłam do wniosku, że faktycznie żyję we własnym świecie. Swiat mnie mało interesuje i inni też poza bliskimi. Taka jestem i dobrze mi z tym. Nie uważam się za chorą psychicznie. Co prawda miałam kiedyś podejrzenie bordeline, ale nigdy nie zostałam zdiagnozowana. U psychiatry jednak bywam, bo mam problemy ze snem i jestem DDD i on nigdy mi o lęku nie wspomniał. Są introwertycy. Są domatorzy i to jest normalne. Ludzie sa różni. Niektórzy żyją w klasztorach, niektorzy w miejscach odizolowanych, na wsiach, przysiólkach i to nie oznacza, że są chorzy psychicznie... Ja ludzi nie oceniam, a moglabym tych ciągle w ruchu, rozjazdach podejrzewać o chorobę i nadaktywność. To też zdrowe nie jest. Ja jednak innych nie atakuje. Mnie odpowiada stan wyciszenia, kontemplacji, a ruchu, hałasu, tłumu nie trawię. W moim świecie czuję się komfortowo i nic zmieniać nie bedę. To nie jest wegetacja. Rozwijać się będę tak jak rozwijam się do tej pory, a nie w kierunku podróży czy bywania. Mogę sobie być dla niektórych dziwaczką czy chorą. Nie będę się dostosowywać do tych, którzy są ode mnie inni. Dla mnie podobnych jestem normalna i to z nimi mi po drodze.
Dziś Krzysiek jedzie na zakupy. Trzeba kupić serki i ryby dla mnie. Mięsa nie jem. Krzysiek mnie kusił krakowska i nie uległam. Ostatni tydzień wyzwania trwa. Ciekawa jestem ile zrzucę. To 5 tydzień diety. Dziś ma też Krzysiek opłacić rachunki i wysłać paczkę na bazarki kocie. Tym razem to same książki. WAga spada. Na razie 6 kg mniej. Teraz już nie ważę prawie 90, a ponad 80. Ulga. Gdyby udało się jeszcze te 2 kg zrzucić toby było fajnie. Jest szansa na 74-75 kg w tym roku. No i oby.
Zmienna pogoda zmusila mnie do zmiany planów. Sprzątam też w domu. U babci jeszcze z dwa worki oprócz spiżarni. U mamy jeszcze trochę jest. Uda się wszystko do jesieni usunąć. Wczoraj zrobiłam jeden worek i trochę porządków.
Już zaczęłam urządzać w myślach mój pokój po dziadku. Jest w nim dobra energia. Myślę, ze 4000 wystarczy, bo część mebli zachowam. Trzeba pomalować, wstawić duże okno i położyć fototapetę. Kupię karnisz i może zasłony. Muszą być zielone. Nie wiem co z wersalką. Złożona jest i nie chce się rozłozyć, a ja potrzebuję rozłozoną, bo chcę na niej leżeć. Moze S coś poradzi.
Ostatnio jeśli chodzi o kości jest lepiej. Jestem w stanie ćwiczyć i jestem w stanie fizycznie pracować przez pól godziny non stop. To mi wystarczy...
Staram się odstawić colę 0, bo też jest szkodliwa. Dziś ma przyjść mineralna mocny gaz.
Dziś znowu na wadze mniej... Wyglądam mniej więcej tak...
barbra1976
1 czerwca 2024, 09:45Przyjrzyj się pamiętnikowi swojemu. Co chwilę wskakuje słowo boję się, obawiam, martwię. I to rzeczami, które kogoś innego by w ogóle nie ruszyły. Nikt nie powiedział chyba tutaj, że jesteś chora psychicznie. A powodu do martwienia ostatnio sobie szukałas na przykład w pulsie w normie. Więc coś jest u ciebie na rzeczy z tym codziennym prawie strachem.
Użytkownik4253954
28 maja 2024, 14:43Czy to aktualne zdjęcie? Bardzo ładna kobieta. I jakby zalążek uśmiechu na ustach. Pozdrawiam
araksol
28 maja 2024, 14:46kilka lat ma, ale niedużo...:)
poszukujaca
28 maja 2024, 13:36Ładnie wyglądasz. I żyj tak,żebyś to. Ty była szczęśliwa,
araksol
28 maja 2024, 14:08tak jestem szczęśliwa...:)
awaksyl
28 maja 2024, 12:12Myślę, że koleżanka w komentarzu o lękach, chciała raczej zwrócić uwagę, że możesz mieć taki problem, (bo zna go z autopsji, widzi podobieństwa) i nie miała złych intencji. Skoro nie masz takiej diagnozy, to super, nie zmieniaj się :). Poza tym zaburzenia lękowe nie są chorobą psychiczną. Wytrwaj proszę w postanowieniu w sprawie coli, zdrowsza jest mineralna z kompotem :)
araksol
28 maja 2024, 12:20o tak kompoty...Nie mam jednak gdzie kupować owoców... Na razie od coli się odzwyczajam. Piję już tylko połowę tego co wcześniej...:)
megimoher
28 maja 2024, 14:31Dokładnie, lęk to nie choroba. Ale jeżeli przeszkadza funkcjonować w życiu (rezygnacja z różnych aktywności z powodu lęku), to warto coś z tym zrobić. Oczywiście można też wypierać, normalizować i relatywizować, ludzie są różni, ich wybory są różne. Z mojej strony zaręczam, że warto wyjść ze strefy komfortu.
araksol
28 maja 2024, 14:44a ja nie widzę potrzeby. Jestem teraz szczęśliwa i spełniona...
PorannyDeszcz
28 maja 2024, 18:12Strefa komfortu, jest... komfortowa jak sama nazwa wskazuje. Niekoniecznie trzeba z niej wychodzić, jeśli ktoś nie czuje takiej potrzeby.
araksol
28 maja 2024, 18:18no właśnie. Czasem to robię dla większej korzyści, ale rzadko...
luise
28 maja 2024, 09:33wyglądasz ładnie i widzę nawet jakby delikatny uśmiech, podoba mi się to, szanujesz to czego pragniesz nie próbując dostosować się do innych... każdy ma swój świat i ma do niego prawo... ty o nim bardzo szczerze piszesz i nie koloryzujesz,a wiele osób tego nie potrafi uszanować... teraz są czasy na pokaz... media kreują ideały, ludzie w social mediach pokazują przeważnie tylko ta wyglancowaną stronę i dziwi ich może to, ze ktoś pisze o sobie jak jest ... zupełnie się tym nie przejmuj, to ich problem
araksol
28 maja 2024, 10:31tak masz rację. O to moze chodzić...:)
alhe11
28 maja 2024, 08:59Agato, jesteś jaká jesteś i już . Nie musisz jeździć po świecie , bo ten świat jest wszędzie , ludzie gdzieś tam są tacy sami jak ludzie tutaj - też kochają swoich blizkich, swój dom, swoje zwierzęta , różnią się może tylko kolorem skóry i mową, ale w uczuciach i życiu są podobní. Ważniejsze od podróży jest, by czlowiek dobrze żył swoje życie i czerpał radość z tego , gdzie jest i co robi . 🤗🤗🤗😻😻😻
araksol
28 maja 2024, 09:10no właśnie. Też tak myślę...:)