6:15 piękny poranek bardzo intensywnego dnia
pojechałam na 9tą do Krakowa na paznokcie dłoni i stóp bo już tego wymagały.
wróciłam koszmarnie głodna bo bez śniadania i lunchu na 13tą. Szybkie kanapki i do pracy...
wybebeszyłam pawlacz aby go odgrzybić i zdrapać tapetę ... to był koszmar...
pożądki z samochodem, dwa prania, szybki obiad i szybko na spotkanie wieczorne w Krakowie
finalnie zjadłam dwa posiłki, wypiłam 2litry wody i zrobiłam tysiace kursów na nogach. Na bieganie już nie wystarczyło czas.