To tylko z pozoru pytanie z tych banalnych. Wiadomo, ze się sprząta, pierze, prasuje, myje okna i temu podobne zbędne rzeczy. No bo co komu po pokojach bez śladu kurzu, jak się na pysk ze zmęczenia leci. Ale mimo wszystko pewnie i mnie dopadanie przedświąteczna gorączka (zaraźliwe to jak cholera, czy inna dżuma). Sąsiadka już okna pomyła a u mnie ta drabina jak stała na środku tak stoi. Na razie szlak do łóżka i biurka jeszcze nie zarósł, więc się trzymam. Tym bardziej, że swoje potrzeby „porządkowe” wyładowywuje w biurze. Majstry poszły, brud aż wyje. Nawet ja nie jestem w stanie wytrzymać. Takie okno 1,5 godziny, wertikale – 1 godzina itp prace fizyczne strasznie wyczerpują mnie psychicznie. Ja nie jestem stworzeniem pracującym ja kocham błogie lenistwo.
Ale to wszystko to mały pikuś. Większość z pamiętnikarek obawia się świąt. Ja zaczęłam przedświąteczne świętowanie. Czyli tzw. wspólne wigilie. Byliście kiedyś na takiej. Stoły jak to w dobie kryzysu uginają się od żarcie. Trochę, ale tylko trochę ratuje mnie wegetarianizm, ale przecież są pyszne sałatki warzywne z łychami majonezu, owocowe z bitą śmietaną, paszteciki, torciki i temu podobne. Nieszczęsny ten mój żołądek, nieszczęsny. Tylko mu współczuć.
Dziś kupiłam nowy numer vity. I ta 100 porad dla zdrowia, urody i sylwetki. Zamierzam zastosować jeszcze dziś nr 12 –ćwicz przed telewizorem. Ciekawe co tam dają? Godziny prawie nocne, to może się postarali.
Miłego dnia św. Cecylii. I nie przesadzajcie z tymi porządkami, do świąt i tak będzie jeszcze niezły bałagan. Trzymajcie się Maleńkie
jojo39
24 grudnia 2006, 08:02<img src="https://840805.siukjm.asia/cat/8/8_2_85v.gif" alt="SmileyCentral.com" border="0"><img border="0" src="https://840805.siukjm.asia/http%253A%252F%252Fimgfarm%252Ecom%252Fimages%252Fnocache%252Ftr%252Ffw%252Fsmiley%252Fsocial%252Egif%253Fi%253D8%252F8_2_85v/image.gif"> W tym dniu radosnym, oczekiwanym, gdzie gasną spory, goją się rany życzę Ci zdrowia, życzę miłości, niech mały Jezus w sercach zagości, szczerości duszy, zapachu ciasta, przyjaźni, która jak miłość wzrasta, kochanej twarzy, co rano budzi, i wokół pełno życzliwych ludzi.
miszutka
24 grudnia 2006, 06:34Białych myśli lekkich jak puch, niech Anioł przywieje z nieba, otworzy skrzydłem nadziei, i niech kolędę zaśpiewa, bo dzisiaj jest piękny dzień, wszystko się rodzi na nowo, więc w blasku tajemnych świąt, żyj zdrowo i kolorowo.
gozja
24 grudnia 2006, 00:30radosci, optymizmu, usmiechu,opanowania nowych stylow plywackich, wiecej ksiazek do czytania ;DDD no i osdrobinke wiecej czasu dla nas hihi ;PPP
wiollcia
22 grudnia 2006, 15:10MIKOLAJA W KOMINIE ,PREZETOW ILE SIE NAWINIE ,CUKIERKOW SKRZYNIE ,DWUMETROWEJ CHOINKI ,PRZED DOMEM BAWANA ,SYL<img src="https://840805.siukjm.asia/img222/2249/381hu3.gif" border="0" alt="Image Hosted by ImageShack.us" />WKA DO RANA
Ziutka25
19 grudnia 2006, 17:01...za wsparcie przede wszystkim i te słowa-kopniaki, które zdały swój egzamin. Biorę się ostro w garść. A w razie co będę pamiętała do kogo zgłosić sie po drabinę i linę. DZIĘKUJĘ :)
gozja
19 grudnia 2006, 10:32niewiele zostalo ;ppp....zamieniam sie w grincha...buuu...chce juz nowy rok...a najchetniej to bym z miesiac pospala...buziaki
joanna45
18 grudnia 2006, 08:49Dziękuję za piątkowy komentarz. Pomógł,na prawde pomógł. Od piątku racjonalna dieta wziełam się za siebie i raz na zawsze wykluczyłam wszystkie alergenty, dzięki Tobie czuję się wolna...Jeszcze raz wielkie dzięki!!!
Jusiaczek
17 grudnia 2006, 11:10hehe dlatego moje powolne porządki zaczynają się od jutra a dwa dni przed świetami mięsa i ciastka, jak mi się w tamtym roku na spokojnie udało to teraz też prawda?? Hehe przynajmniej mam taką nadzieję, ja narazie swiętami nie żyje może i dobrze bo nie musze się bać...chce dotrwac do mego celu, ktory jakoś opornie mi idzie...ale pewnie to winik słodkości..pozdraiwma milusiej niedzieli
ihtak
16 grudnia 2006, 21:59Slonko bylo,w piatek.Pobiegalam na zapas,bo dzis juz leje i wieje (tradycyjnie ostatnio:)).Kochana siostrzyczko,ja to widze coraz wiecej podobienstw miedzy nami,np.ten wegetarianizm:)Ja wprawdzie taki bardziej laktoweget. jestem,bo rybki od czasu do czasu jem,jajeczka i nabial owszem tez...Ale to juz cos,prawda? Szkoda tylko,ze nie naleze do tych chudych wegetarian:/,ale to da sie zmienic:) Tak poza tym to moje porzadki przedswiateczne w wiekszosci zrobie po swietach,jedynie kuchnie wypucuje,tak dla zasady.Remont w domu mnie zupelnie rozregulowuje,moze to i dobrze.Aha,szczere wyrazy wspolczucia dla zoladka - musi byc teraz mezny;). Buziam i do milego!
ANETHA
16 grudnia 2006, 14:35to ja za to się daaawnooo z odkurzaczem nie widziałam... Chyba więc wypadałoby zacieśnić nieco zapomnianą znajomość nad dywanem. Ale to jeszcze tydzień do świąt, to mam jeszcze czas. A niech sobie jeszcze poodpoczywa w szafie. Nie będę mu przeszkadzać.
Andaare
15 grudnia 2006, 09:13sie mnie przeraza, zastanawiam sie tylko skad te nastolatki maja tyle zaparcia w sobie, zeby tak sie katowac - ehhhhh, ale coz da nasze o tym gadanie, przecie im sie nie wytlumaczy, a potem skoncza w szpitalu z waga 30 pare kilo....szkoda slow. tylko gdzie ci rodzice??? Pozdrawiam
Andaare
15 grudnia 2006, 09:10sie mnie przeraza, zastanawiam sie tylko skad te nastolatki maja tyle zaparcia w sobie, zeby tak sie katowac - ehhhhh, ale coz da nasze o tym gadanie, przecie im sie nie wytlumaczy, a potem skoncza w szpitalu z waga 30 pare kilo....szkoda slow. tylko gdzie ci rodzice??? Pozdrawiam
kicica
15 grudnia 2006, 08:42kupiłam nowy numer VITY:D kolejne vitalijkowe podobieństwo:)
kicica
15 grudnia 2006, 08:41czemu porządkooff generalnych nie robi się np.18 sierpnia?? tylko przed świętami?? dziwni Ci ludzie i te ich "rytuały", no nie?? no bo święta to chyba do wyższych celów służą, moim skromnym zdaniem, niż do przewracania domu do góry nogami...
BeataJulia
15 grudnia 2006, 08:37Ja zupełnie odpuściłam sobie porządki na jakiś czas. W wolnych chwilach zajmuję się dopieszczaniem siebie ;-) a co, jak same się nie dopieścimy to nikt tego za nas lepiej nie zrobi ;-) Chorobę bardzo chętnie wywaliłam bym przez okno (jak wiesz do niczego nie jest mi potrzebna), ale ta cholera nie chce dać za wygraną. Przyczaję się i może z zaskoczenia uda mi się ją pokonać, tylko ciii, bo jeszcze usłyszy i moje plany znowu legną w gruzach. Pozdrawiam serdecznie.