Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
brak czasu


Czuje że sie pogrążam....wpadam w kolejne bagno, w jakąś pieprzoną obsesje jak kiedyś. Jak wtedy kiedy ważyłam 45-46kg..... znowu licze każdą kalorie, waże produkty, a jeśli mama wleje za dużo mleka do kawy robie problem. Dzisiaj na obiad były kopytka...które zawsze jadłam bo obliczałam kcal z ilewazy.pl...ale dzisiaj pojawiły się myśli "przecież nie robisz tego sama, nie wiesz ile mama dodaje tam mąki, ile ziemniaków...a co jeśli mają więcej kcal?" nawet chciałam się wykręcić...ale jednak zjadłam, nie dałam się zwariować. Ale te mysli pojawiaja się coraz cześciej....;/ I znowu pojawiają się problemy z rodzicami, ciągle się kłócimy, zaczynają się docinki na temat tego że jestem za chuda..chociaż nie jestem.  Jadłam te kopytka a ojciec tym swoim ironicznym głosikiem dorzucił "jesz bez tłuszczyku?" (bo oni oczywiscie jedzą tłusto i kopytka polewaja tłuszczem +skwarki).....oczywiście musiałam się zdenerwowac bo od tak długiego czasu nie jem smażonego, tłustego ale on musiał skomentować.....tak bylo kiedy chorowałam na anoreksje. Cokolwiek bym nie jadła, oni musieli komentować. Tak samo matka musiała się przyczepic że jeżdze na rowerku stacjonarnym, a ona w tym czasie ugotowala obiad....A wiecie co mnie jeszcze denerwuje w moich rodzicach?? Kurde wiem że może to objaw mojego skąpstwa ale taka prawda. Np. pieczywo chrupkie albo wafle ryżowe które jem czasem do podwieczorku, czy kolacji (jeśli np. w ciągu dnia zjem za dużo i chce zjeść mniej kaloryczny posiłek) do najtanszych produktów nie należą...ba powiedzialabym nawet że są drogie, ja z własnej kieszeni kupuje takie rzeczy, tak samo jak platki owsiane/otręby, mimo tego że nie zarabiam, i wiecie no ja jem je "oszczędnie" żeby na jakiś czas mi starczyły, a np. moja mama wcina je jak ciasteczka, poprostu żeby tylko cos mieć w ustach....nosz kurde...ona nie dba o to co je, ma 165cm wzrostu i waży 78kg, ale nic z tym nie robi, je tłusto, dużo, nieregularnie, wieczorami po czym idzie spać....mnie wyśmiewa, wyśmiewa moje odżywianie, moje ćwiczenia....no to z jakiej racji je dietetyczne jedzenie którego sama nie raczy kupowac? No litości....;/ dlatego tak bardzo chce się wyprowadzić, ale to przecież nierealne.....aaa szkoda gadać, a tak poza tym to nie wiem jak zdam sesje;/ ide...mam nadzieje że Wasz dzień minał w milszej atmosferze...
  • Kenzo1976

    Kenzo1976

    23 maja 2012, 22:55

    wołasz o pomoc , gdzie są twoi rodzice ? wielka szkoda ,że nie widzą jaki jest problem z ich córką , oni nadaja się na poradę do psychologa, co robić jak ich córka ma takie zapędy, a ty kochana jesli nie zdusisz tego w zarodku, to czeka cię psychoterapia , powinnas być swiadoma, co sobie robisz ... jesli mnie czytasz, to wiesz, że ja własnie przechodzę psychoterapię, wydawało mi się ,że wystarczy się wyprowadzić od mamy alkoholiczki, ale nie , teraz mając 35 lat walczę o siebie, pewnie wygram, oby . Tobie radzę to samo zawalcz o siebie, masz dla kogo żyć , jestes szczupła , nie wychodzona, wyglądasz slicznie , nie zamrnuj tego , a rodzice ? moze kiedys uswiadomią sobie, jak bardzo to im jest potrzebna pomoc !

  • frau.iwona

    frau.iwona

    23 maja 2012, 19:31

    kurcze, zaczynam doceniać, że jak fajnych mam rodziców (zdrowa dieta, ruch i tolerancja dla moich nadprogramowcyh 'fanaberii') a Tobie współczuję, trzymaj się :*

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.