Dzisiaj rozłożyłam trening na rowerze stacjonarnym na dwie rundy po 10 km każda. Pierwsza runda przed obiadokolacją trwała 30 minut, druga po obiadokolacji 36 minut. Trochę bolą mnie teraz nogi.
Moje dzisiejsze posiłki:
Śniadanie: 3 kromki chleba żytniego z polędwiczką z warzywami, pomidor, herbata zielona z miętą, herbata Linea
Przekąska: 5 chlebków lekkich żytnich, słonecznik
Obiadokolacja: zupa warzywna
Po obiadokolacji przejechałam na rowerze stacjonarnym 10 km w czasie 36 minut i dopadł mnie wieczorny wilczy apetyt ale 4 surowe marchewki uratowały sytuację. Polecam marchewki. Są zdrowe, smaczne i świetnie eliminują uczucie głodu.
W ciągu dnia wypiłam 4 szklanki wody mineralnej niegazowanej. A przed snem wypiję litr mleka 1,5%.
jot26
9 sierpnia 2014, 20:07Zazdroszczę Ci tego rowerka :( Ja sobie kupiłam taki tradycyjny, wyszłam pojeździć, przejechałam może 400 m i pedał mi odpadł :( I rower do serwisu :P
83Kasia83
13 sierpnia 2014, 14:53Rowerek stacjonarny jest niezastąpiony, zwłaszcza jak nadejdą jesienno-zimowe chlapy. Lepiej mi się na nim kręci przed telewizorem albo przy muzyce. :-)
Truskawcia007
8 sierpnia 2014, 11:39SUPER!!! Widzę, że radzisz sobie doskonale :-) ja preferuję rowerek w terenie :-) w domu mam orbitreka, choć ćwiczenie na nim też opornie mi idzie ;-) A wilczy apetyt zajadany marchewką… dobre rozwiązanie ;-) Trzymam kciuki :-)