Z dietą w sumie sama nie wiem jak jest. Niby jem mniej, mniej kalorycznie, zaczynam patrzeć na to co jem, więc to chyba postęp. Muszę jakoś ograniczyć węglowodany, więc poczytam sobie dzisiaj o tym co jeść, czego nie.
Byłam wczoraj na uczelni i jak zwykle w te dni wybrałam się po kanapkę między zajęciami. Wczoraj natomiast po raz pierwszy zwróciłam uwagę na to ile ona ma kalorii... No więc zazwyczaj biorę sobie taką małą bagietkę i ona ma ponad 500 kalorii!!! Nie jest to dietetyczne absolutnie, a na dodatek wcale się tym nie najadałam na resztę dnia, więc zaraz po zajęciach burczało mi w brzuchu. Wczoraj wzięłam zamiast kanapki zupę :) Nie dość, że była gorąca, to miała dużo warzyw w środku i tylko 300 kalorii. Traktuję to jako mój mały sukces.
Pinokioo
2 marca 2013, 20:16Super:) oby tak dalej!!! ja też popełniam gafy dietetyczne he he ale Waaaalczę:)