Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 2 / Wracamy do codziennej rutyny

No więc wróciłam do pracy :( Ach teraz wiem jak było fajnie w domu :) Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.

Rano pojechałam na siłownie i pobiegałam sobie trochę, do tego orbitrek 15 min. Ogólnie gdzieś koło 9-10 km wyszło. Później solarium :) kąpiel i do roboty. Tutaj w pracy nic mnie nie kusi :) więc jest łatwiej wytrzymać. 

Wczorajsze menu też w sumie ok.

Śniadanie: 2 kromki chleba z serkiem białym i warzywami, kawa zbożowa

2 Śniadanie: banan, kawa zbożowa

Przekąska: actimell, kawa zbożowa

Lunch: kasza jęczmienna z marchewka, sałata z jogurtem i rzodkiewką, herbata zielona

Przekąska: ?? sok / jabłko

Kolacja: ??

Mama już oczywiście po operacji, wszystko przebiegło po myśli lekarza. Podejrzewali mięsaka, ale teraz lekarz mówił że patrząc na strukturę myśli że jednak nie, ale oczywiście najważniejsze będą wyniki histo które będą gdzieś za 2-3 tygodnie.

Wczoraj tez trochę się ścięliśmy z teściami w sumie o taką głupotę. Ja zawsze mówiłam żeby mojego pieska nie dokarmiali, ale im się to tak podobało że teraz mój pies to po prostu jest żebrak roku. W taką rolę wchodzi kiedy jedzą obiad lub cokolwiek ze dostaje drugie tyle co w misce z ich talerza. Na szczęście jest chudym psem, ale ogólnie to czasami im w talerz wchodzi a oni się z tego cieszą. Machnęłam już na to ręką, ale wczoraj właśnie tak się rozochociła że mi szynkę z kanapki zjadła a potem całą paczkę ciastek jak nikogo w domu nie było. Później oczywiście się źle czuła, o dziwo się nie porzygała. No i mój T im to wypomniał, ja tez ich poprosiłam żeby teraz był kategoryczny zakaz dawania jej jedzenia to oni się oburzyli że mówimy że to ich wina, że wina leży w wychowaniu od podstaw a nie ich dawanie jedzenia, że to i tamto i takie nagłe wylewanie żalów....tak to odczuwam. Może mój T trochę za agresywnie ruszył ale on tak już ma i teraz jakoś tak głupia atmosfera w domu.

Niby chcemy się wyprowadzić żeby mieszkać w osobnych domach ale na jednej działce i ja nie wiem czy to oby jest dobry pomysł. Osobno mieszkać chcemy na pewno ale czy jedna działka na dwa domu np. bliźniak to też nie za blisko? Niby osobno ale nadal może za blisko?

  • grubasek005

    grubasek005

    24 kwietnia 2014, 15:31

    Życzę zdrówka dla mamy i to racja że w pracy mniej tych pokus na nas czyha, trzymaj się :)

  • completed

    completed

    24 kwietnia 2014, 14:02

    Znam tylko jedno małżeństwo, które dobrze żyje z teściami pod jednym dachem - mają oni osobne piętra i osobne wejścia. Więc niby mieszkają razem, ale jakby osobno. Więc dwa osobne domy na jednej działce, to myślę, że wspaniały pomysł, jeśli działka jest duża i są takie możliwości. No i zawsze to łatwiej podrzucić wnuczka dziadkom ;)

    • agab2

      agab2

      24 kwietnia 2014, 14:15

      Póki co mieszkamy pod jednym dachem i czasami są jakieś takie tak nieporozumienia i ja się czuje źle bo np. bym się chętnie położyła w sobotę o 13.00 spać do 18.00 a posprzątam sobie później ale jak widzę ze teściowa sprząta cała sobotę to nie chce żeby było że ja tego nie robię tak więc nie czuje się zawsze dobrze we własnym domu. Dwa że mam psa jak pisałam wcześniej wiec jest to wygodne. A jak będą wnuki to wiadomo tez. Tak więc myślę że z pewnych względów (ekonomicznym) będziemy mieszkać w przyszłości na jednej działce ale obowiązkowo osobne wejście, kuchnia, łazienka itp. nawet część ogródka żeby była osobna, hehe :) ale obawiam się że kiedyś mogę tego żałować a odwrotu nie będzie :)

  • OnceAgain

    OnceAgain

    24 kwietnia 2014, 14:01

    Ważne że operacja się udała :) a wyniki na pewno będą dobre :). Od teściów jak najdalej trzeba mieszkać hehe ale wydaje mi się że jak po wyprowadzce ustalicie granice to nie odczujecie że są za ścianą

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.