Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nie potrafię zacząć...


Ostatni optymizm trwał chyba jeden dzień. Potem znów był dołek i tak do teraz wzloty i upadki, a póki co waga tylko rośnie... :-( W niedzielę miałam imieniny, poszalałam, pomyślałam, że to dobry moment na zakończenie obżerania. Dziś było dobrze do obiadu. Ryż z warzywami wyszedł mi tak dobry, że zjadłam też jutrzejszą porcje :-D a potem już poszło lawinowo... Jutro znów pierwszy dzień...

  • jamida

    jamida

    6 lutego 2017, 22:23

    dasz rade!!!!!!

  • endorfinkaa

    endorfinkaa

    6 lutego 2017, 22:09

    znam to zaczynanie od jutra...niestety.Trzymam kciuki za silną wolę :)

  • dens71

    dens71

    6 lutego 2017, 22:03

    Po takich hulankach ciężko trafić na właściwe tory :) Na szczęście nie masz nadwagi więc jakaś rezerwa zawsze jest :) Trzymaj się dzielnie :) Tyle razy dawałaś radę to i teraz będzie dobrze :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.